piątek, 28 lutego 2014

"Nowy Przywódca" Julianna Baggott



"Świat po Wybuchu. Bezpieczni są tylko Czyści, żyjący spokojnie pod Kopułą. Na zewnątrz pozostali zmutowani. Partridge, syn Willuksa, dowódcy Czystych, ucieka spod kopuły, by na zewnątrz odnaleźć matkę. Dołącza do grupy Wyrzutków, na których czele stoi El Capitan. Żeby odzyskać syna, Willuks nie cofnie się przed niczym. Żeby ocalić pozostałych, Partridge będzie musiał wrócić pod Kopułę i zmierzyć się z najstraszniejszym wyzwaniem. Pressia zaś, uzbrojona tylko w tajemniczą skrzynkę ze wskazówkami, wyruszy w drogę tam, gdzie nie prowadzą żadne mapy. Jeśli tej dwójce się powiedzie – uratują świat, jeśli nie – ludzkość zapłaci przerażającą cenę" 

    
   Po rewelacyjnej "Nowej Ziemi" (recenzja) nie sposób nie sięgnąć po "Nowego przywódce". W głowie pojawia się pełno scenariuszy na rozwiązanie pewnych wątków, na relacje między bohaterami i w końcu się nie wytrzymuje i sięga się po kolejną część (jeżeli ma się taką możliwość, jeżeli nie to trzeba rwać włosy z głowy). Znacie to? Zgaduję, że tak (poprawcie mnie jeśli się mylę).
   "Nowy Przywódca" miał trudne zadanie, musiał dorównać swojej poprzedniczce. Czy druga część sprostała wyzwaniu?



"Jeśli szukasz w świecie tylko jednej rzeczy, w końcu odnajdziesz ją albo ona ciebie."

   Pani Baggott serwuje czytelnikom aż cztery perspektywy: Presii, Lydy, El Capitana i Partridge'a, z początku brakowało mi punktu widzenia Bradwella, ale w trakcie czytania uznałam, że to by było jednak za dużo.
   Styl autorki jest bardzo obrazowy, wszystko co się dzieje można sobie z łatwością wyobrazić. W tej części pani Baggott, jednak bardziej skupia się  na bohaterach. 
   Odkłada świat na bok, oczywiście nie całkiem, i pokazuje wnętrze postaci, co pozwala lepiej je zrozumieć. Bardzo ciekawa posuniecie ze strony autorki.

"Mam nie mówić o śmierci? Chcesz, żebym opowiedziała o miłości? Dziecko, one są tym samym. Tym samym"

   Pressia nadal bardzo mi imponuje. Odwaga to jej drugie imię. Nie mam pojęcia skąd ona bierze siły na to wszystko co robi. Może czasami jest trochę naiwna, ale z tą naiwnością jej do twarzy, dzięki niej staje się delikatniejsza.
    Nadal mam problem Partridgem. Z jednej strony bardzo mnie irytuje, a z drugiej strony jest cudowny! Ta postać budzi we mnie wiele sprzecznych emocji.
   Uwielbiam El Capitana i Helmuda w tej części, w "Nowej Ziemi" byli mi obojętni, ale tutaj pokazali się ze wspaniałej strony. Ich braterska więź jest urocza i wzruszająca. A późniejsze zachowanie w stosunku do Bradwella? Miałam łzy w oczach.

"Wiedziała, że to lęk hamuje jej miłość. A jeśli zakochanie się nie jest świadectwem słabości, lecz odwagi? Jeśli to nie upadek ani katastrofa, tylko śmiały krok naprzód?"

    Z początku akcja toczy się w powolnym tempie, co przy połowie książki zaczęło mnie irytować. Na szczęście, w późniejszym czasie autorka przyśpieszyła przebieg wydarzeń.
    Głównym wątkiem w "Nowym przywódcy" jest odkrywanie prawdy. Każdy z bohaterów odkrywa prawdę o sobie, o innych i o przeszłości.
   "Nowy przywódca" jest godnym kontynuatorem trylogii i po zakończeniu, które wycisnęło ze mnie kilka łez, nie mogę się doczekać ostatniego tomu. Będzie się działo!

Moja ocena: 8,5/10
Książka przeczytana w ramach wyzwania: Dystopia 2014, Rekord 2014
__________________________________________________________
Zapowiadam, że szykuję zmianę szablonu na blogu, więc jeżeli wejdziecie tutaj i coś będzie wyglądać dziwnie to nie przejmujcie się to tylko ja majstruje przy wyglądzie :)

poniedziałek, 24 lutego 2014

Pierwsze urodziny bloga!


Minął już rok od czasu, kiedy zaczęłam istnieć w blogsferze jako recenzentka książek! Ale ten czas szybko mija. Teraz przygotujcie się na wywód na temat: "Jak to się zaczęło..." (postaram się streścić).

Oczywiście zaczęło się od książek, koleżanka poleciła mi "Miasto kości", mówiąc: "To jest świetna książka! Musisz ją przeczytać!" (albo coś w tym stylu), no i zaczęłam... później była stronka na facebooku o tematyce książkowej. Właśnie na tą stronkę blogerzy przysyłali linki z blogami, prosili o udostępnienie a ja wchodziłam, czytałam i w pewnym momencie pomyślałam: "A może ja też założę bloga?". Myślałam, myślałam i wymyśliłam! Wymyśliłam nazwę, założyłam bloga i zaczęłam go prowadzić. Pojawiały się recenzje, z czasem stworzyłam zabawę (niedługo wznowienie, dla zainteresowanych) i wyzwanie autorskie (zapisy TUTAJ) i teraz w jakimś stopniu istnieje w blogowym świecie.

Niestety, czego bardzo żałuje, byłam niesystematyczna, lenistwo wygrywało i rzadko dodawałam recenzje, chociaż w tym roku się troszkę poprawiłam :) Mam nadzieję, że przez następny rok będziecie mieli okazje przeczytać więcej recenzji :D

Statystyki widać, nie jestem super zadowolona z wyników, ale przy mojej częstotliwości dodawania postów to dobry wynik :D

A Wy co sądzicie o moim blogu? ;>
Dziękuję za wszystkie wejścia i komentarze, motywujecie mnie tym do dalszego pisania :3


czwartek, 20 lutego 2014

"Dni krwi i światła gwiazd" Laini Taylor




"Siedemnastoletnia Karou, utalentowana artystka i uczennica tajemniczego Dealera Marzeń, znalazła wreszcie odpowiedź, której tak długo szukała. Już wie, kim jest – i czym jest. Lecz ta wiedza niesie następną prawdę, której z całego serca chciałaby zaprzeczyć: że kocha wroga i że jej ukochany ją zdradził. A świat zapłaci za to krwawą cenę...
Teraz Karou musi wybrać ostatecznie, kim chce być. I zdecydować, jak daleko się posunie, by pomścić swoją rasę.
Tymczasem Akiva bez wytchnienia szuka Karou, bez której nie potrafi już żyć. I prowadzi własną walkę: o odkupienie i o nadzieję.
Lecz czy jakakolwiek nadzieja ocaleje z popiołów ich zniszczonych marzeń?" 



   "Córka dymu i kości" była czymś świeżym i ciekawym, wprowadziła mnie w całkiem nowy, nieznany świat (nie ma recenzji na blogu). Gdy na bibliotecznej półce, ku wielkiemu zaskoczeniu, zobaczyłam "Dni krwi i światła gwiazd" od razu zabrałam książkę do domu.
   Po zachwalających opiniach na okładce, niemal w każdym miejscu (wszędzie wcisnęli jakąś pochwałę) byłam trochę... zniesmaczona? Nie cierpię, gdy na okładce wymieniana jest: większość nagród, jakie zdobyła książka i pełno wspaniałych opinii. Mam wtedy wygórowane zdanie na temat książki, co zaważa później na jej ocenie.
   Czy opinie, które wysławiały "Dni krwi i światła gwiazd" pod niebiosa są prawdziwe? 

 "(...)wspomnienia są jak muchy, można je odgadnąć, ale nic ich nie powstrzyma przed powrotem"

   Historie poznajemy z perspektywy Karou i Akivy, jednak mi najbardziej podobało się, gdy autorka przedstawiała losy Mika i Zuzanny!
   Styl autorki jest lekki i łatwy w odbiorze. Chociaż lubię czytać opisy to tutaj były one miejscami lekko nużące i czasami czekałam tylko aż zacznie się jakiś dialog.

 "Wrogowie są proszeni o ustawienie się w kolejce."

    Karou stała się bardziej odpowiedzialna, ma świadomość tego, że to od niej zależy czy chimerom powiedzie się w wojnie, o której ona wie niewiele. Nie wie jak postępuje Thiago, ale gdy się dowie co zrobi?
   Akiva z początku mnie irytował, naprawdę! Korou to, Karou tamto... Ale w pewnym momencie trochę się opamiętał i na nowo zyskał moją sympatie. Zaczął postępować w taki sposób, który mi odpowiadał. W końcu stał się mężczyzną (że tak powiem).
   Postaciami, które ubarwiały historie byli zdecydowanie Mik i Zuzana! Gdy tylko się pojawiali, na moich ustach gościł się szeroki uśmiech. Ta dwójka świetnie przełamywała ciężką atmosferę, która panowała w książce za sprawą wojny.
   W tej części lepiej poznajemy Liraz i Haezel, rodzeństwo Akivy. Bardzo cieszę się, że pani Taylor zechciała lepiej przedstawić te dwójkę. Są warci poznania.
   W tej części pojawiają się także nowe postaci. Kto jest moim faworytem wśród "nowych"? Ziri, zdecydowanie. Nie będę psuć zabawy i sami przekonacie się kim jest dla Karou.

 "Łatwiej jest stworzyć nowe ciało, niż naprawić zniszczone"

   Akcja miejscami gna dość szybko, ale przez większość czasu ma się wrażenie, że akcja nie rozwija się w żadnym konkretnym kierunku. Rozbicie akcji na kilka miejsc z jednej strony mi się podobało a z drugiej nie. Niektóre "dodatkowe perspektywy" były istotne, ale część z nich nie wnosiła niczego szczególnego, stawiała tylko wiele pytań, na które mam nadzieję uzyskam odpowiedzi w kolejnej części.
   Czego mi brakowało? Opisu jak Karou tworzy nowe ciała, w książce wspomniane było tylko jak nawleka zęby i później robi "coś" i jest ciało! Chciałabym dowiedzieć się co to jest "to coś" i w jakiej kolejności powinno nawlekać się zęby, aby powstała takie a nie inne ciało.
   Podziału chimer także mi brakowało. Z chęcią dowiedziałbym się jak nazywają się wszystkie plemiona i czym różnią się od siebie poszczególne gatunki.
   Laini Taylor potrafi zaskakiwać i to bardzo! Gdyby tego nie potrafiła nie miałabym się nad czym zachwycać. Znaczy się, gdyby oszczędziła pewnych bohaterów, nie narzekałabym. Niestety pani Taylor bardzo lubi uśmiercać tych, którzy czytelnicy lubią.

 "Nic nie przyprawia o poczucie takiej bezradności, jak rozpacz drugiej osoby."

   Po "Dni krwi i światła gwiazd" spodziewałam się czegoś lepszego. Strasznie dużo czasu minęło zanim skończyłam czytać, historia nie wciągnęła mnie tak bardzo jak w "Córce dymu i kości". 
   Mimo że ta część podobała mi się mniej z chęcią przeczytam dalsze losy Korou i Akivy. W końcu szykuje się coś przełomowego...

Moja ocena: 7/10

____________________________________________________________________
Recenzja nijaka, bo nijako czuje się po lekturze. 
Wszystkich lubiących czytać literaturę Young Adult zapraszam do wzięcia udziału w wyzwaniu: "Czytamy Young Adult"! Zapisy TUTAJ!

poniedziałek, 17 lutego 2014

"Mechaniczny książę" Cassandra Clare

"W magicznym podziemnym świecie wiktoriańskiego Londynu Tessa znalazła bezpieczne schronienie u Nocnych Łowców. Jednakże bezpieczeństwo okazuje się nietrwałe, kiedy grupa podstępnych członków Clave zaczyna spiskować, żeby odsunąć jej protektorkę Charlotte od kierowania Instytutem.

Gdyby Charlotte straciła stanowisko, Tessa znalazłaby się na ulicy… jako łatwa zdobycz dla Mistrza, który chce wykorzystać jej moc do własnych celów. Z pomocą przystojnego i autodestrukcyjnego Willa oraz zakochanego w niej Jema Tessa odkrywa, że wojna Mistrza z Nocnymi Łowcami wynika z osobistych pobudek. Mistrz obwinia ich o spowodowanie tragedii, która zniszczyła mu życie. Żeby poznać tajemnice przeszłości, cała trójka odbywa podróże do mglistego Yorkshire, do rezydencji, w której kryją się nieopisane okropieństwa; do londyńskich slumsów i zaczarowanej sali balowej, gdzie Tessa odkrywa, że prawda o jej pochodzeniu jest bardziej złowieszcza, niż przypuszczała."

   Po lekturze "Mechanicznego anioła" (recenzja) nie mogłam machnąć lekceważąco ręką na "Mechanicznego księcia" i powiedzieć: "Przeczytam cię kiedy indziej". Dlaczego? Bo po ostatnim zdaniu z pierwszej części nie mogłam się powstrzymać, żeby nie zacząć czytać kolejnego tomu (jakie szczęście miałam, że stał u mnie na półce!).

"Mówią, że czas leczy rany, ale to nie oznacza, że znika przyczyna smutku. A u mnie rana jest codziennie świeższa."

   Narracja trzecioosobowa w wykonaniu pani Clare jest doskonała! Z każdym kolejnym zdaniem widać, że autorka świetnie czuję się, pisząc w takiej narracji. Wszystkie uczucia, sytuacje są perfekcyjnie opisane, każdą emocje odczuwa się razem z bohaterami.
   Dzięki takiemu poprowadzeniu powieści możemy uczestniczyć w wydarzeniach, w których Tessa nie bierze udziału, co przy "Mechanicznym księciu" jest wielkim atutem!

" - Odszkodowania- powiedział nagle Jem, odkładając ołówek. Will spojrzał na niego zaintrygowany. 
- Czy to jakaś gra? Rzucamy pierwsze słowo, jakie przyjdzie nam do głowy? W takim razie moje brzmi: "genuphofobia" i oznacza irracjonalny strach przed kolanami. 
- A jakie jest określenie na racjonalny strach przed irytującymi idiotami?- wypaliła Jessamine."

   Po raz kolejny będę rozpływała się nad bohaterami... Ale co innego robić, gdy pani Clare podaje nam na tacy tak wspaniałych i złożonych bohaterów? Tylko ich kochać albo nienawidzić!
   Tessa nie zmieniła się praktycznie w żadnym stopniu. Nadal jest walczącą o swoje, czasami kierującą się emocjami dziewczyną, którą poznaliśmy w "Mechanicznym aniele". Tess uczy się walczyć! I to nie z byle kim! 
   Tajemnica przeszłości bohaterki nadal wisi nad nią niczym chmura burzowa i mimo że momentami przez czarny puch przebija się światło to natychmiast znika a nad historią życia bohaterki pojawia się coraz więcej pytań.
    Za to zostaje wyjaśniona inna kwestia! Kwestia przeszłości... Willa. Tak, na to czekali wszyscy jego fani. Cassandra Clare sprawia, że szeroko otwierają nam się oczy ze zdumienia i nie możemy uwierzyć, w to że to się dzieje naprawdę! Ale czy gdy Will dowie się prawdy nie będzie już za późno?
   Jem w tej części staje się trochę odważniejszy w relacjach z Tessą. No dobrze, staje się bardzo śmiały w stosunku do dziewczyny... (nie jestem odpowiedzialna za to co sobie wymyślicie w swoich główkach, moim zadaniem jest tylko potęgowanie zainteresowania).
   Nowe postaci pojawiające się w powieści dodają jej tylko charakteru i zaskakują, ale nie wolno myśleć, że osoby, które poznaliśmy wcześniej im ustępują. Wręcz przeciwnie! Są jeszcze bardziej wyraziste, a niektóre ich zachowania są wręcz szokujące!
 
"- Jest bardzo nieszczęśliwy - odparł Magnus. - Jest jak piękna, stłuczona waza. Tylko mając dużo szczęścia i zręczności, można ją z powrotem poskładać, żeby była taka jak wcześniej."

   Opowieści tworzone przez panią Clare mają to do siebie, że są pełne akcji, pełne emocji i pełne zaskakujących sytuacji. W "Mechanicznym księciu" nie było inaczej.
   Jak nie krzyczymy w głowie to wściekamy się na głos (zalecane czytać w samotności), jak nie wzruszamy się to otwieramy szeroko oczy i mówimy do siebie "To niemożliwe! Ale jak to!?" aż wreszcie czytamy ostatnie zdanie i nie wiemy co powiedzieć, bo zakończenie wbija nas w fotel i szukamy zaginionych kartek, bo to nie może być przecież koniec! Tak nie mogło się skończyć! Mam czekać na następną część? Później wszystko do nas dociera i gapimy się w ścianę przez pewien czas i zdajemy sobie sprawę, że musimy wrócić do rzeczywistości.
   Tak działają książki pani Clare!

"[...] -Dopóki tego nie sprawdzę, nie będę wiedziała, czy mi się podoba, czy nie, prawda? -Nigdy nie pływałem nago w Tamizie, ale wiem, że by mi się nie spodobało."

    "Mechaniczny książę" jest równie dobry jak "Mechaniczny anioł". Obie książki w niczym sobie nie ustępują.
   Jeżeli pierwsza część nie przypadła ci za bardzo do gustu to sięgnij po drugą i jeżeli lubisz doświadczać wielu emocji podczas czytania spodoba ci się na sto procent!
   Trylogia "Diabelskie maszyny" zabiera nie tylko do XIX-wiecznego Londynu, zabiera w podróż po duszy człowieka i pokazuje, że każdy człowiek gra w życiu jakąś rolę.

Moja ocena: 9/10

_______________________________________________________________________________
Wszystkich lubiących czytać literaturę Young Adult zapraszam do wzięcia udziału w wyzwaniu: "Czytamy Young Adult"! Zapisy TUTAJ!

sobota, 8 lutego 2014

Autorskie wyzwanie czytelnicze: Czytamy Young Adult! - zapisy

  
   Od dłuższego czasu zastanawiałam się nad tym czy stworzyć jakieś wyzwanie czytelnicze, czy też nie. Jak tak to jakie? 
   Wpadł mi do głowy pomysł związany z literaturą Young Adult, bardzo popularną i przez część bardzo chętnie czytaną. Myślałam, myślałam czy ten pomysł wcielić w życie czy nie. Mimo wątpliwości postanowiła spróbować! Trzeba ryzykować, jak pomysł się nie przyjmie to trudno, trzeba żyć dalej. 
   UWAGA! Jeżeli gdzieś ktoś widział takie wyzwanie lub ktoś takowe prowadzi to proszę do mnie napisać, natychmiast usunę je z mojego bloga. Przeszukałam internet na wypadek, gdyby coś takiego już było, ale nic nie znalazłam.

Stworzyłam "baner" wyzwania, jakiś obrazek z internetu i podpis, nic wielkiego, grafikiem nie jestem, kompletnie się na tym nie znam, więc wyszło jak wyszło xD



Zasady:


  • Wyzwanie trwa od 8 lutego 2014 do 31 grudnia 2014
  • W wyzwaniu czytamy książki z szeroko pojętego gatunku Young Adult
  • Do wyzwania można dołączyć w każdej chwili, po przez dodanie komentarza pod tym postem (w późniejszym czasie link do tego postu będzie dodany z boku strony), w komentarzu koniecznie musicie podać link do bloga!
  • To od Was zależy ile książek przeczytacie i zrecenzujecie w ramach wyzwania
  • Do wyzwanie nie zaliczają się książki przeczytane i zrecenzowane w styczniu; wyzwanie obejmuje tylko czas od początku lutego do końca grudnia
  • Na końcu recenzji może pojawić się informacja, że książka została przeczytana w ramach tego wyzwania
  • Gdy napiszecie i dodacie recenzje musicie mnie o tym poinformować (od razu albo pod koniec miesiąca), służy do tego zakładka u góry strony z podpisem "Czytamy Young Adult - obecny miesiąc"
  • Wskazanym by było wkleić gdzieś na blogu baner z podlinkowaniem do tego postu
  • Na początku każdego miesiąca będzie pojawiać się notka z podsumowaniem Waszych osiągnięć w danym miesiącu
  •  Ten post będzie aktualizowany, gdy ktoś się zapisze

Mam nadzieję, że pomysł na wyzwanie przypadnie Wam do gustu :)
Jeżeli macie jakieś pytania to pytajcie, odpowiem w komentarzu :)

Zgłoszeni:

1. Basia

poniedziałek, 3 lutego 2014

Podsumowanie stycznia


   Styczeń, miesiąc powrotu do szkoły po feriach świątecznych, czyli nauka, nauka i jeszcze raz nauka. U mnie w szkole półrocze skończyło się przed świętami (zrobione pod maturzystów, aby mieli jednego i drugiego półrocza po cztery miesiące). Nauczyciele się uwzięli, musicie mieć dużo ocen, działy kończą się ze wszystkich przedmiotów i ostatnie dwa tygodnie stycznia nie były kolorowe, czas do ferii także nie będzie, codziennie coś. Ale będą ferie, więc nie martwię się :D

   W styczniu udało mi się przeczytać cztery książki, w tym jedną lekturę; z wyniku jestem zadowolona, bo przy tak ograniczonym czasie to sporo; oto lista:


  • "Mechaniczny anioł" Cassandra Clare
  • "Mechaniczny książę" Cassandra Clare
  • "Makbet" William Shakespeare
  • "Nowa Ziemia" Julianna Baggott


Ilość stron: 1539
Dziennie: ok. 49 stron

   Napisane recenzje: 4 (tutaj jestem bardzo zadowolona, bo udało mi się napisać ich aż tyle, to rekord na moim blogu, plany noworoczne jak na razie spełnione :))



   Wyzwania:
  • Serie na starcie 2014 - 2
  • Dystopia 2014 - 1
  • Rekord 2014 - 4 (aby pobić rekord muszę przeczytać min. 48 książek)


STOSIK




  • "Mistrz i Małgorzata" Michaił Bułhakow - z biblioteki, lektura szkolna na ferie. Czytaliście? Jak Wam się podobało? ;>
  • "Dni krwi i światła gwiazd" Laini Taylor - z biblioteki; "Córka dymu i kości" mi się podobała, więc jak mogłabym nie przeczytać kolejnej części? Chociaż czytałam opinie, że gorsza od poprzedniczki, cóż zobaczymy :D
  • "Makbet" Wiliam Shakespeare - z biblioteki, lektura szkolna, już przeczytana, ale recenzja raczej się nie pojawi, nie potrafiłabym chyba zrecenzować dramatu xD

Jak Wasze wyniki? ;> 

P.S W czwartek albo w piątek zostanie wrzucony post na temat wyzwania, stworzonego przeze mnie :)