sobota, 16 listopada 2013

"Przez bezmiar nocy" Veronica Rossi






"Przeżyli eterowe burze, ale czy ich uczucie przetrwa bezmiar nocy?

Po miesiącach rozłąki Aria i Perry znów są razem, lecz ich wspólna przyszłość jest niepewna. Perry, nowy Wódz Krwi plemienia Fal, musi walczyć o zaufanie swoich ludzi. Aria zaś prowadzi sekretną misję. Do tego gwałtowność burz eterowych się nasila, a niekończący się półmrok spowija ziemię. Aria i Perry mają coraz mniej czasu, by odnaleźć Wielki Błękit. Czy zdążą, zanim bezlitosny żywioł zniszczy ich świat i marzenia o wspólnej przyszłości?"







 Po przeczytaniu pierwszej części [recenzja] niemal natychmiast potrzebowałam kolejnego tomu przygód Arii i Perr'ego. Na szczęście na mojej półce gościła już druga część trylogii. Jak łatwo się domyślić, od razu zabrałam się do czytania.

„Miłość to niesforny ptak, którego nikt nie może oswoić.”

Styl pani Rossi nie ulega większym zmianom. Nadal jest przyjemny w odbiorze, nadal wszystko z łatwością możemy sobie wyobrazić. Narracja w dalszym ciągu podzielona jest między dwójkę głównych bohaterów. Zastanawiałam się co się stanie, skoro narracja nadal podzielona jest na Arię i Perr'ego, w głowie miałam tylko myśl: "Zostaną w jakiś sposób rozdzieleni". Autorka swoim pomysłem na rozdzielenie akcji zaskoczyła mnie bardzo pozytywnie!
   Akcja gna do przodu, jakby ktoś ją wystrzelił z armaty, a jednocześnie jest dziwnie spokojnie. Nie mam pojęcia jak to wytłumaczyć!W trakcie czytanie nie możesz się nudzić. Każdy moment jest warty uwagi, chociaż muszę przyznać, że wątek Arii ciekawił mnie o wiele bardziej.

„Ideały należą do świata, który tylko mędrcy potrafią zrozumieć.”

   Bohaterowie dojrzewają. Muszą podejmować wiele decyzji, od których zależy nie tylko życie ich samych, ale także życie innych ludzi. 
   Aria stara się podejmować wybory z porozumieniu ze swoim rozumem. Staje sie coraz bardziej uważna i ostrożna. Jest także lepszą wojowniczką.
   Na barki Perr'ego spada wielka odpowiedzialność. Jako Wódz Krwi musi zapewnić Falom bezpieczeństwo, co w czasie nienasilających się burz eterowych i zmniejszających się zapasów jedzenie nie jest proste.
   Poznajemy wielu nowych bohaterów. Niektórych polubiłam, niektórych znienawidziłam. Zmieniłam też zdanie na temat postaci, które pojawiły się w pierwszej części. 

 „- Tracimy i tracimy, ale nadal tu jesteśmy. Trzęsiemy się, stojąc w miejscu, i boimy się cokolwiek zrobić.”

   Wiele razy pani Rossi przyprawiała mnie o zawał serca. W pewnym momencie myślałam, że to koniec żywota, któregoś z bohaterów, ale na szczęście okazywało się, ze było blisko. Niestety pani Veronica postanowiła złamać serca swoim czytelnikom  bohaterom książkowym uśmiercając jedną z postaci. A miało być tak dobrze!

 „- Denerwuję się, kiedy patrzysz na mnie tymi swoimi oczami. 
- Innych nie mam. 
- Nie chciałam przez to powiedzieć, że mi się nie podobają. 
- Wiem, co chciałaś powiedzieć.”

   "Przez bezmiar nocy" jest książką zaskakującą, przemyślaną - nic nie dzieje się bez powodu, niezwykle dopracowaną. Wszystko zmierza do wspaniałego końca, który daje dużo do myślenia nad następną częścią trylogii, która nie miała jeszcze nawet premiery zagranicą! Poczekamy trochę czasu aż pojawi się u nas.
   "Przez bezmiar nocy" utrzymuje poziom swojej poprzedniczki, nie jest a ni gorzej ani lepiej. Tym którzy jeszcze nie zaczęli przygody z trylogią pani Rossi mówię: "Warto zapoznać się z historia Arii i Perr'ego", Tym, którym podobała się pierwsza część nie muszę chyba nic mówić, a tym, którzy trochę zawiedli się na "Przez burzę ognia" proponuje, aby dali szansę "Przez bezmiar nocy".

Moja ocena: 8/10

niedziela, 10 listopada 2013

"Przez burze ognia" Veronica Rossi

"Aria żyje w Reverie – rozwiniętym technologicznie świecie oddzielonym od dzikiej natury szczelną kopułą. Jak wszyscy Osadnicy spędza czas w wirtualnych Sferach dostępnych tylko za pomocą specjalnego Wizjera. Kiedy zostaje wygnana za przestępstwo, którego nie popełniła, wie, że śmierć jest blisko.

Perry jako Wykluczony musi walczyć o przetrwanie w brutalnym świecie plemiennych wojen, kanibali i eterowych burz. Udaje mu się przeżyć tylko dzięki wyjątkowym zmysłom pozwalającym wyczuć niebezpieczeństwo i ludzkie emocje.

Drogi Arii i Perry’ego się przecinają. Tylko Perry może ocalić dziewczynę od śmierci. Tylko Aria może pomóc mu odkupić winy. Razem rozpoczynają niebezpieczną podróż…"



   Co sprawiło, ze sięgnęłam po "Przez burze ognia"? W momencie, w którym przeczytałam opis wiedziałam, ze o książka dla mnie. Miałam wrażenie, że sprawi, ze powiem: "To coś nowego!". Czy tak się stało?

"To dziwne uczucie tęsknić za miejscem, zanim się je opuści."

   Muszę zacząć od tego, że pani Rossi stworzyła świat bardzo ciekawy i oryginalny! Nigdy nie spotkałam się z przeniesieniem części akcji do Sfer, czyli rzeczywistości wirtualnej, "lepszej niż rzeczywistość", przynajmniej pod takim hasłem, w pewnym sensie promuje się Sfery, do których można dostać się dzięki Wizjerowi. 
   Nie wszyscy jednak żyją w Kopule, która oddziela ludzi od zewnętrznego świata, zwanej Umieralnią. Na zewnątrz żyją Wykluczeni, którzy przez burze eterowe ulegają różnorakim mutacją. Jakim? Dokładnie nie zdradzę o co chodzi, ale powiem Wam, że Wykluczonych możemy podzielić na Vidów, Audilów i Scirów, wiem, niewiele Wam to mówi.
   Styl pani Rossi jest lekki i przyjemny, jedyne co mnie denerwowało to częste używanie imion bohaterów w narracji, nie wiem czy to wina autorki czy tłumaczenia, ale mówię jak jest. Gdy wkręciłam się w czytanie przestało mi to przeszkadzać.
   
"(...) bo ludzie to więcej niż emocje. Maja myśli i powody, by postępować tak, jak postępują."

   Aria jest bohaterką, która od razu polubiłam (poza tym ma piękne imię!). Nie poddaje się, mimo że przez cały czas na swojej drodze napotyka trudności. To mi się w niej bardzo podobało. Nie jest dziewczyną, która płacze i chowa się po kątach, ona walcz. Nie jest bez wad, czasami podejmuje lekkomyślne decyzje, miewa chwile słabości, jak każdy. W niektórych momentach próbowałam postawić się w jej sytuacji i muszę powiedzieć, że w większości z nich zachowałabym się tak jak ona.
   Perry jest Wykluczonym z niezwykłymi zdolnościami i problemami rodzinnymi. Stara się podejmować słuszne decyzje, ale nie zawsze wszystko wychodzi tak jakby chciał. Jest świetnym myśliwym i łucznikiem. Perry jest bardzo przywiązany do Talona, swojego siostrzeńca. 
   Roar, przyjaciel Perr'ego jest postacią, którą po prostu uwielbiam i nie będę się z tym ukrywała. Jest zabawny, lubi dokuczać Perr'emu (w pozytywnym tego słowa znaczeniu). Przez cały czas miałam w głowie "Proszę nie zabijaj go, proszę nie zbijaj go!" Czy pozostał wśród żywych? Zobaczycie, gdy przeczytacie!

"Dla tych, których kochamy, potrafimy być najokrutniejsi."

   Oczywiście pojawia się wątek miłosny, ale był tak sprawnie wplątany w akcje, że ani trochę mi nie przeszkadzał. Każdy dobrze wie, że taki wątek musiał się pojawić, więc nie był zaskoczeniem.
   Akcja gna do przodu przez cały czas, wszystko dzieje się w idealnym tempie, nie za szybko nie za wolno.
   Często jesteśmy zaskakiwani, ale niektóre rzeczy możemy przewidzieć. Pani Veronica zachowała idealną równowagę pomiędzy rzeczami, które sami mamy rozszyfrować, a które są dla nas niewiadomą aż do wyjaśnienia.
   Wiele razy roześmiałam się i kilka razy wzruszyłam.

"Życie polega na poszukiwaniu i tęsknocie"

Czy polecam "Przez burze ognia"? Jak najbardziej! Dobrze, że miałam kolejną część na półce, bo nie wiem czy wytrzymałabym czas oczekiwania na kolejną część. Teraz pozostaje mi czekać na ostatnią część trylogii.

Moja ocena: 9/10

sobota, 2 listopada 2013

Podsumowanie października


I już mamy listopad! Uwierzycie w to? Ja nie. Dwa miesiące szkoły minęły ja z bicza strzelił, nawet nie wiem kiedy to się stało. Jak można zauważyć na moim blogu był duży przestój, co było spowodowane czasem poświęconym nauce. Teraz wciągnęłam się w rym szkolny i myślę, że będzie lepiej, ale przejdźmy do rzeczy.

Książki przeczytane w tym miesiącu (nie jest źle, ale najlepiej też nie jest): 4:
"Legenda: Wybraniec" Marie Lu 
"Królewski zwiadowca" John Flanagan 
"Książę Mgły" Carlos Ruiz Zafon
"Harry Potter i Insygnia Śmierci" J.K. Rowling

Ilość stron: 1831
Dziennie: 59 stron

Ilość recenzji: 1 (Kolejny miesiąc, w którym wstyd się przyznać)

Mam nadzieję, że listopad okaże się lepszy pod względem czytelniczym i recenzyjnym :D A jak Wam minął październik?