czwartek, 10 kwietnia 2014

"Mistrz i Małgorzata" Michaił Bułhakow


 ""Mistrz i Małgorzata" - jak wiele genialnych utworów - wymyka się jednoznacznemu opisowi, prowokując mnogość interpretacji. Ta powieść szkatułkowa, bogata w odniesienia do literatury światowej, wciąż zadziwia bogactwem tematyki. Znaleźć w niej można rozważania na temat kondycji sztuki, echa nieustannego konfliktu twórcy z otoczeniem, klasyczny filozoficzny motyw walki dobra ze złem, ale także ciętą satyrę oraz ironiczne odniesienia do ocierającej się wielokrotnie o absurd radzieckiej rzeczywistości lat trzydziestych. A także - rzecz jasna - cudowny wątek miłosny tytułowych Mistrza i Małgorzaty, który dla wielu czytelników jest jedną z największych zalet tej książki."

Źródło: lubimyczytac.pl



   Nie wiem czy jest osoba, która nigdy nie słyszała o "Mistrzu i Małgorzacie", każdemu przynajmniej tytuł obił się o uszy. O książce Bułhakowa słyszałam wiele dobrego, więc miałam ją w dalekich planach... Moje zamiary przyśpieszyła nauczycielka języka polskiego, która postanowiła doliczyć powieść do lektur na ten rok (w końcu klasa humanistyczna). Jako, że do szkolnych lektur podchodzę z rezerwą (ciężko mi się je czyta) z pewnymi obawami zaczęłam czytać "Mistrza..."

"Kryje się coś niedobrego w mężczyznach, którzy unikają wina, gier, towarzystwa pięknych kobiet i ucztowania. Tacy ludzie albo są ciężko chorzy, albo w głębi duszy nienawidzą otoczenia."
 
   Styl Bułhakowa jest... bardzo specyficzny. Z początku miałam trudności, aby się do niego przyzwyczaić, ale im dalej w las, tym było lepiej. Bułhakow pisze po mistrzowsku - trzeba to przyznać. Długie i bardzo wylewne opisy pozwalają: wczuć się w klimat Moskwy lat dwudziestych i lepiej zrozumieć bohaterów.
   Nie można powiedzieć, że sposób w jaki pisze Bułhakow jest prosty. Jest zawiły i skomplikowany, trzeba się skupić, aby dobrze wczuć się w opowiadaną historie.

"Któż to ci powiedział, że nie ma już na świecie prawdziwej, wiernej, wiecznej miłości? A niechże wyrwą temu kłamcy jego plugawy język!"
 
   Ilość bohaterów może przeszkadzać i muszę się przyznać, że czasami musiałam zastanowić się dwa razy, aby przypomnieć sobie kto jest kim. Długie i skomplikowane nazwiska nie ułatwiały sprawy, trudno było mi je zapamiętać.
    Najlepiej utrwalili mi się w pamięci bohaterowie, którzy przewijali się najczęściej, czyli Iwan Bezdomny, któremu trochę namieszali w psychice, ale który był niezwykle zabawnym osobnikiem; bohaterów tytułowych, czyli Mistrza, który moim skromnym zdaniem był trochę za bardzo nieporadny i Małgorzatę, która w moim odczuciu była trochę za ciut przewrażliwiona na punkcie Mistrza i za bardzo wszystko przeżywała.
   Bezapelacyjnie najlepszymi istotami (tak, istotami) występującymi w powieści były diabły i Hella. Woland i jego świta od razu skradli moje serce. Miejscami byli bardzo komiczni, ale przede wszystkim pokazywali, że ktoś kto z natury powinien być zły wcale taki nie jest. Oczywiście, Woland w swoich działaniach miał konkretny cel, ale jednak w tym co robił pokazał tą lepszą stronę diabła.
 
 
"– To wódka? – słabym głosem zapytała Małgorzata.(...) 
– Na litość boską, królowo – zachrypiał – czy ośmieliłbym się nalać damie wódki? To czysty spirytus."
 
   "Mistrz i Małgorzata" pokazuje jak wyglądało życie w komunistycznej Rosji. Aresztowania, zniknięcia ludzi, donosicielstwo, wywożenie ludzi do zakładów psychiatrycznych były na porządku dziennym. Takie zdarzenia w tamtych czasach nie robiły na nikim większego wrażenia.
     Pisarz w doskonały sposób ośmiesza system panujący w Rosji. Postacie diabelskie idealnie dopasowały się do moskiewskiej rzeczywistości i w perfekcyjny sposób pokazały wady komunizmu.
  Wplecenie do historii wątku Piłata i Jeszui Ha-Nocri było ciekawym posunięciem, ale mi wydarzenia z Jeruszaleim nie za bardzo przypadły do gustu. Nie nudziłam się tak bardzo, że walczyłam ze snem, ale nie interesowałam się procuratorem tak bardzo jak Wolandem, Mistrzem, Małgorzatą, Behemotem, Korowiowem...  


"To fakt. A fakty to najbardziej uparta rzecz pod słońcem."
 
   "Mistrz i Małgorzata" to bez wątpienia klasyk w literaturze. Powieść Bułhakowa zasłużyła na wszystkie pozytywne recenzje jakimi została obsypana. Nie wszystko mi się podobało, ale prawda jest taka, że nikomu nie da się dogodzić w stu procentach. 
   Nie wiem jak odebrałabym tę książkę, gdyby nie była moją lekturą, może nie zrozumiałam jej tak dobrze. Omawianie "Mistrza..." na lekcji dużo mi dało i pomogło lepiej zrozumieć dzieło Bułhakowa.
   Możliwe, że przeczytam książkę jeszcze raz, gdy będę starsza, aby spróbować dostrzec to co teraz pomogła dostrzec mi nauczycielka języka polskiego.

Moja ocena: 8/10

Książka przeczytana w ramach wyzwań: Rekord 2014

12 komentarzy:

  1. Od dawna chce ją przeczytać :)
    Świetna recenzja :D

    OdpowiedzUsuń
  2. właśnie czytam Mistrza i Małgorzatę:D jestem na 200 stronie i jestem zachwycoona ♥ szkoda że ja nie mam takich lektur!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten cytat o wódce jest już kultowy :) Gratuluję samozaparcia w czytaniu klasyki.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zostałaś nominowana do LBA :) Więcej informacji znajdziesz na: http://mobscene69.blogspot.com/2014/04/liebster-blog-award-2.html :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Chciałabym przeczytać tą książkę i to bardzo, ale obawiam się, że zwyczajnie mnie nie wciągnie. Ale spróbować zawsze można :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Klasyk. Przyznam się, że trochę obawiam się tej powieści - mam wrażenie, że nie do końca wszystko zrozumiem. Na razie odłożyłam ją na potem, ale niedawno kupiłam swojej mamie na urodziny i czekam na jej opinię :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. świetna recenzja. sama uwielbiam MiM.
    wspaniała klasyka!

    bardzo podoba mi się Twój blog, będę zaglądać!

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetna nie? Bułhakow mistrz! Mi też się bardzo podobała :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie czytałam i raczej szybko sie nie zabiorę, wolę innego rodzaju pozycje. ;)

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  10. Hmm ja niestety nie wiem, co inni widzą w tej książce. Może i coś w sobie ma, ale według mnie jest przeciętna :(

    OdpowiedzUsuń
  11. Mam w planach, nawet dzieki Gazecie Wyborczej posiadam w domu :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Książka świetna (przynajmniej z tego co pamiętam) i jedna z fajniejszych lektur licealnych :) Myślę, że fajnie byłoby wrócić do niej i jeszcze raz sobie przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń