niedziela, 27 kwietnia 2014

"Miasto zagubionych dusz" Cassandra Clare


"Jace stał się sługą zła, związanym na wieczność z Sebastianem. Tylko mała grupka Nocnych Łowców wierzy, że można go ratować. Żeby to zrobić, muszą zbuntować się przeciwko Clave. I muszą działać bez Clary. Bo Clary rozgrywa niebezpieczną grę zupełnie sama. Ceną przegranej jest nie tylko jej własne życie, ale również dusza Jace’a. Clary jest gotowa zrobić dla niego wszystko, ale czy nadal może mu ufać? I czy on jest naprawdę stracony? Jaka cena jest zbyt wysoka, nawet za miłość." 


Żródło: lubimyczytac.pl 





   "Dary Anioła" to jedna z moich ulubionych serii, dzięki historii Jace'a i Clary pokochałam czytać i do tej serii zawsze będę miała ogromny sentyment. Gdy na bibliotecznej półce zobaczyłam "Miasto zagubionych dusz" po prostu musiałam zabrać książkę pani Clare do domu. 

"- Czy twój wewnętrzny wampir różni się od... zewnętrznego? 
- Zdecydowanie. Chce, żebym nosił koszule rozpięte do pępka i fedorę. Walczę z tym. 
-Więc twój wewnętrzny wampir jest Magnusem?"

   Znacie to uczucie, kiedy czytacie książkę autora, którego tak dobrze znacie, że rozpoznalibyście, że to jego książka z największą łatwością? Czujecie się wtedy jak w domu? Ja właśnie tak się czułam, czytając "Miasto zagubionych dusz", od pierwszych stron miałam wrażenie, że wróciłam w znajome miejsce.
   Styl pani Clare jak zawsze jest cudowny. Nie potrafię napisać złego słowa na tę autorkę. To w jaki sposób pani Cassandra opisuje uczucia i wydarzenia jest po prostu wspaniały. Z łatwością można wczuć się w sytuacje bohaterów.

"Miłość nie jest moralna czy niemoralna - oświadczyła Clary. - Po prostu jest."
   
   Na bohaterów trochę ponarzekam. O ile do postaci Simona, Clary, Magnusa, Jocelyn, Mai, Jordana nie mam żadnych uwag, oni po prostu pozostali sobą i za to ich kocham, to jeżeli chodzi o innych bohaterów to trochę pomarudzę. 
   Najgorzej w tej części wypadł Jace. Piszę o tym z wielkim smutkiem, bo szczerze uwielbiam tego Nocnego Łowcę. Jace po prostu nie był Jacem i nie chodzi mi tutaj tylko o to, że był związany z Sebastianem. Postać złotowłosego Nocnego Łowcy wypadła w tej części za bardzo... cukierkowo. Był tak uroczy i słodki, że można by zwymiotować od takiej ilości cukru. Zabrakło mu tego czegoś co czyniło go Jacem Lightwoodem  w poprzednich częściach.
   Sebastian to postać, którą nie do końca udało mi się rozgryźć. Pod fasadą zła i bezwzględności kryje się samotność, z którą Sebastian nie do końca może się pogodzić, przynajmniej takie są moje odczucia. Czekam na więcej Jonathana Morgensterna, chcę go zrozumieć.
   Isabelle uwielbiałam od początku i uwielbiam ją nadal. W tej części pokazała swoją dziewczęcą i bardziej delikatną naturę. Bardzo się cieszę, że pani Clare tak poprowadziła postać Nocnej Łowczyni.
   Alec w "Mieście zgubionych dusz" bardzo mnie zszokował, nie spodziewałam się tego po jego postaci. W żadnym stopniu nie pochwalam tego co zrobił. Zachował się bardzo egoistycznie. Nadal nie mogę się otrząsnąć.
 
"- Masz na myśli, że nie chodziłeś z Sebastianem na romantyczne randki, kiedy byłeś z dala ode mnie? 

-Próbowałem, ale niezależnie od tego ile wlałem w niego alkoholu, nie chciał mi się oddać."
     
   W "Mieście zgubionych dusz" dużo się dzieje. Jeżeli nie byłam bombardowana problemami miłosnymi bohaterów to martwiłam się o losy świata, bo Sebastian nie siedział na kanapie i nie odpoczywał przed telewizorem tylko planował coś złego, coś co sprawiło, że szeroko otworzyłam oczy ze zdumienia.
   Mimo że to już piąta część "Darów Anioła" to Cassandrze Clare nie brakuje pomysłów. Autorka stworzyła kolejne wątki, nie pozamykała starych, w "Mieście niebiańskiego ognia" chyba nie będzie chwili na odpoczynek. 
   W trakcie czytania wzruszałam się, dziwiłam i śmiałam. Przeżywałam historię, chociaż już troszkę mniej niż to miało miejsce przy poprzednich częściach.



"Chyba zawsze brakowało mi kawałka duszy i znalazłem go w tobie."

   "Miasto zagubionych dusz" nie porwało mnie tak jak pierwsze trzy części "Darów Anioła", ale podobało mi się. Cieszę się, że po raz kolejny miałam okazje spędzić czas z moimi ulubionymi bohaterami. Teraz pozostaje mi czekać na "Miasto niebiańskiego ognia", już teraz czuję, że będzie to bardzo emocjonująca lektura.

Moja ocena: 8/10

Książka przeczytana w ramach wyzwań: Rekord 2014, Klucznik

10 komentarzy:

  1. Słyszałam coś o tej serii, ale na razie się nie skuszę..

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie niestety już pierwsza część nie porwała :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się, mnie też pierwsza część jakoś szczególnie nie zachwyciła, aczkolwiek nie chce skreślić tej serii, więc za niedługo będę czytać drugą część :)

      Usuń
  3. Ja czekam na następny tom zanim zabiorę się za tą. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie też nie porwało tak w pełni, trzy pierwsze najlepsze, ale i oceniłam bardzo pozytywnie. ;) W tej nowej trylogii bardziej interesują mnie pary poboczne, Simon/Izy, Magnus/Alec, a nie Jace i Clary, coś sie z nimi cały czas dziwnego dzieje i po prostu nie mogę już tym wytrzymać...

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam tak samo! Jace i Clary prawie już mnie nie interesują, w ich związku zaczęło być jakoś tak za słodko i pewnie, a w tych pobocznych wiem, że wszystko może się wydarzyć i przez to są bardziej interesujące :)

      Usuń
  5. Uwielbiam Dary Anioła i seria ta niezwykle mnie przekonuje. A dodatkowo kocham Magnusa i żałuję, że jest go tak mało...

    OdpowiedzUsuń
  6. Też mam wrażenie, ze wracam do domu przy książkach pani Clare :) Przy wielu innych autorach też tak mam. Przygody Nocnych Łowców zawsze będą mnie zaskakiwać, a opisy uczuć czy miejsc zachwycać. Jestem szalenie ciekawa "Miasta niebiańskiego ognia", jak to wszystko się zakończy. Choć trochę żałuję, że będzie to już ostatni tom cyklu :(

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam tę serię ♥ I Jace'a ♥ Wprawdzie czytałam jak na razie tylko trzy części, ale mam w planach kolejne :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Chyba tylko ja, nie przeczytałam, nawet pierwszej części, tej serii. Muszę to jak najszybciej zmienić. :)

    OdpowiedzUsuń