czwartek, 20 lutego 2014

"Dni krwi i światła gwiazd" Laini Taylor




"Siedemnastoletnia Karou, utalentowana artystka i uczennica tajemniczego Dealera Marzeń, znalazła wreszcie odpowiedź, której tak długo szukała. Już wie, kim jest – i czym jest. Lecz ta wiedza niesie następną prawdę, której z całego serca chciałaby zaprzeczyć: że kocha wroga i że jej ukochany ją zdradził. A świat zapłaci za to krwawą cenę...
Teraz Karou musi wybrać ostatecznie, kim chce być. I zdecydować, jak daleko się posunie, by pomścić swoją rasę.
Tymczasem Akiva bez wytchnienia szuka Karou, bez której nie potrafi już żyć. I prowadzi własną walkę: o odkupienie i o nadzieję.
Lecz czy jakakolwiek nadzieja ocaleje z popiołów ich zniszczonych marzeń?" 



   "Córka dymu i kości" była czymś świeżym i ciekawym, wprowadziła mnie w całkiem nowy, nieznany świat (nie ma recenzji na blogu). Gdy na bibliotecznej półce, ku wielkiemu zaskoczeniu, zobaczyłam "Dni krwi i światła gwiazd" od razu zabrałam książkę do domu.
   Po zachwalających opiniach na okładce, niemal w każdym miejscu (wszędzie wcisnęli jakąś pochwałę) byłam trochę... zniesmaczona? Nie cierpię, gdy na okładce wymieniana jest: większość nagród, jakie zdobyła książka i pełno wspaniałych opinii. Mam wtedy wygórowane zdanie na temat książki, co zaważa później na jej ocenie.
   Czy opinie, które wysławiały "Dni krwi i światła gwiazd" pod niebiosa są prawdziwe? 

 "(...)wspomnienia są jak muchy, można je odgadnąć, ale nic ich nie powstrzyma przed powrotem"

   Historie poznajemy z perspektywy Karou i Akivy, jednak mi najbardziej podobało się, gdy autorka przedstawiała losy Mika i Zuzanny!
   Styl autorki jest lekki i łatwy w odbiorze. Chociaż lubię czytać opisy to tutaj były one miejscami lekko nużące i czasami czekałam tylko aż zacznie się jakiś dialog.

 "Wrogowie są proszeni o ustawienie się w kolejce."

    Karou stała się bardziej odpowiedzialna, ma świadomość tego, że to od niej zależy czy chimerom powiedzie się w wojnie, o której ona wie niewiele. Nie wie jak postępuje Thiago, ale gdy się dowie co zrobi?
   Akiva z początku mnie irytował, naprawdę! Korou to, Karou tamto... Ale w pewnym momencie trochę się opamiętał i na nowo zyskał moją sympatie. Zaczął postępować w taki sposób, który mi odpowiadał. W końcu stał się mężczyzną (że tak powiem).
   Postaciami, które ubarwiały historie byli zdecydowanie Mik i Zuzana! Gdy tylko się pojawiali, na moich ustach gościł się szeroki uśmiech. Ta dwójka świetnie przełamywała ciężką atmosferę, która panowała w książce za sprawą wojny.
   W tej części lepiej poznajemy Liraz i Haezel, rodzeństwo Akivy. Bardzo cieszę się, że pani Taylor zechciała lepiej przedstawić te dwójkę. Są warci poznania.
   W tej części pojawiają się także nowe postaci. Kto jest moim faworytem wśród "nowych"? Ziri, zdecydowanie. Nie będę psuć zabawy i sami przekonacie się kim jest dla Karou.

 "Łatwiej jest stworzyć nowe ciało, niż naprawić zniszczone"

   Akcja miejscami gna dość szybko, ale przez większość czasu ma się wrażenie, że akcja nie rozwija się w żadnym konkretnym kierunku. Rozbicie akcji na kilka miejsc z jednej strony mi się podobało a z drugiej nie. Niektóre "dodatkowe perspektywy" były istotne, ale część z nich nie wnosiła niczego szczególnego, stawiała tylko wiele pytań, na które mam nadzieję uzyskam odpowiedzi w kolejnej części.
   Czego mi brakowało? Opisu jak Karou tworzy nowe ciała, w książce wspomniane było tylko jak nawleka zęby i później robi "coś" i jest ciało! Chciałabym dowiedzieć się co to jest "to coś" i w jakiej kolejności powinno nawlekać się zęby, aby powstała takie a nie inne ciało.
   Podziału chimer także mi brakowało. Z chęcią dowiedziałbym się jak nazywają się wszystkie plemiona i czym różnią się od siebie poszczególne gatunki.
   Laini Taylor potrafi zaskakiwać i to bardzo! Gdyby tego nie potrafiła nie miałabym się nad czym zachwycać. Znaczy się, gdyby oszczędziła pewnych bohaterów, nie narzekałabym. Niestety pani Taylor bardzo lubi uśmiercać tych, którzy czytelnicy lubią.

 "Nic nie przyprawia o poczucie takiej bezradności, jak rozpacz drugiej osoby."

   Po "Dni krwi i światła gwiazd" spodziewałam się czegoś lepszego. Strasznie dużo czasu minęło zanim skończyłam czytać, historia nie wciągnęła mnie tak bardzo jak w "Córce dymu i kości". 
   Mimo że ta część podobała mi się mniej z chęcią przeczytam dalsze losy Korou i Akivy. W końcu szykuje się coś przełomowego...

Moja ocena: 7/10

____________________________________________________________________
Recenzja nijaka, bo nijako czuje się po lekturze. 
Wszystkich lubiących czytać literaturę Young Adult zapraszam do wzięcia udziału w wyzwaniu: "Czytamy Young Adult"! Zapisy TUTAJ!

4 komentarze:

  1. Pierwsza część jest do kupienia na Dedalusie za 7 zł, może jednak się skuszę podczas kolejnych zakupów ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pierwsza część tej serii stoi już u mnie na półce i czeka na swoją kolej. Mam wobec niej nawet spore oczekiwania. Zobaczymy...

    OdpowiedzUsuń
  3. Coś tam słyszałam, ale nie wiem czy przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Leży na półce i czeka na swoją kolej ;) Ale 7/10 to piękna ocena, może więc szybciej po nią sięgnę niż myślę ;p

    OdpowiedzUsuń