"Mroczna sieć zaczyna się zaciskać wokół Nocnych Łowców z Instytutu Londyńskiego. Mortmain planuje wykorzystać swoje Piekielne Maszyny, armię bezlitosnych automatów, żeby zniszczyć Nocnych Łowców. Potrzebuje jeszcze tylko ostatniego elementu, żeby zrealizować swój plan. Potrzebuje Tessy Gray, Charlotte Branwell, szefowa Instytutu Londyńskiego, rozpaczliwie stara się znaleźć Mortmaina, zanim ten zaatakuje. Ale kiedy Mortmain porywa Tessę, chłopcy, którzy roszczą sobie równe prawa do jej serca, Jem i Will, zrobią wszystko, żeby ją uratować. Bo choć Tessa i Jem są zaręczeni, Will jest zakochany w niej jak zawsze."
"Mechanicznym aniołem" i "Mechanicznym księciem" byłam zachwycona! Cassandra Clare skradła całe moje serce i mimo że miałam świadomość tego, że w "Mechanicznej księżniczce" rozbije je na kawałki młotem pneumatycznym to i tak zaczęłam czytać...
"Jedne sekrety lepiej jest wyjawić, inne lepiej dźwigać samemu, żeby nikomu nie sprawiać bólu."
Za każdym razem rozwodzę się nad wspaniałym stylem pani Clare, tym razem nie będzie inaczej. Autorka cudownie potrafi opisać emocje, które targają bohaterami. Za każdym razem, gdy któryś z bohaterów odczuwał smutek to dzieliłam go razem z nim, a gdy działo się coś dobrego i uszczęśliwiało postaci uśmiech nie schodził mi z twarzy, bywało, że uśmiechałam się przez łzy.
Pani Cassandra robi coś cudownego, sprawia, że na wierzch wychodzą wszystkie uczucia, jakie człowiek może odczuwać.
"Nie można szukać zemsty i nazywać ją sprawiedliwością."
W tworzeniu bohaterów pani Clare wykazała się czystą perfekcją, tak będę to powtarzała w nieskończoność!
W "Mechanicznej księżniczce" widać przemianę jaka zaszła w postaciach na przestrzeni czasu. Każdy z bohaterów stał się nieco bardziej odważniejszy i mądrzejszy. Wszystkie wydarzenia, które postaci przeżyły w poprzednich częściach pozytywnie wpłynęły na zmianę ich charakteru.
Tessa, Will i Jem po raz kolejny będą musieli stawić czoła trudnym decyzjom, które będą miały ogromny wpływ nie tylko na nich samych, ale także na osoby z ich otoczenia. Niektóre decyzje bardzo mnie zszokowały, a gdy o nich czytałam moje oczy robiły się wielkie jak spodki.
W tej części z innej strony poznajemy braci Lightwood, Sophie i całkiem poznajemy [uwaga! spojler dla osób, które nie czytały drugiej części] Cecily Herondale, czyli siostrę Willa.
Relacje między bohaterami są stworzone idealnie, aż czuje się przyjaźń, która łączy Willa i Jema, miłość Henr'ego i Charlotte, płynącą z kart powieści.
"-Konsul? Przeszkadza nam w śniadaniu? Co
będzie dalej? Inkwizytor na herbacie? Pikniki z Cichymi Braćmi?
-Pieczone kaczki w parku - rzucił Jem szeptem."
Zakończenie. Z jednej strony wszyscy czekali na nie z utęsknienie, ale z drugiej z strony nikt go nie chciał, bo to oznacza koniec "Diabelskich maszyn". Jakie jest zakończenie?
Nie mam pojęcia co mam powiedzieć o końcu powieści. Nie mogę powiedzieć, że mi się nie podobało, bo w pewnym sensie przypadło mi do gustu, ale... nie tego się spodziewałam. Byłam bardzo zaskoczona. Nie wiem czy zakończenie, które było przed epilogiem nie podobałoby mi się bardziej...
Powiem to! Muszę, bo nie wytrzymam! Cassandra Clare złamała moje serce na tysiące kawałków, jeszcze ich nie pozbierałam. Uśmiechałam się przez łzy [teraz także oczy mi się szklą]. To co autorka zrobiła w epilogu było jednocześnie piękne i straszne.
"Jest wiele gorszych rzeczy niż śmierć. Nie być kochanym albo nie być zdolnym, by pokochać kogokolwiek: to jest gorsze."
Można powiedzieć, że Cassandra Clare wrzuciła mnie do ust, przeżuła i wypluła małą i płaczącą. "Mechaniczna księżniczka" to: emocje, akcja, emocje, zaskoczenie, emocje i jeszcze raz emocje.
Trzecia część "Diabelskich maszyn" zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Na pewno przeczytam całą trylogię jeszcze nie raz, ale nie teraz, nie jestem jeszcze gotowa na taką porcje rozpaczy...
Moja ocena: 10/10
Książka przeczytana w ramach wyzwań: Rekord 2014, Klucznik
Ja muszę w końcu przeczytać "Miasto kości" bo stoi na tej półce i stoi
OdpowiedzUsuńNie no! Znowu ta książka :) Autorka bije furorę, a ja wciąż nie moge się dopchać do ''Miasta kości''. I gdzie tu sprawiedliwość :(
OdpowiedzUsuńUwielbiam, uwielbiam! Nie liczy się przerażająca okładka, ale niesamowita treść, mocno mnie ona wciągnęła. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Po skończeniu "Mechanicznej księżniczki" przez mniej więcej tydzień byłam rozbita emocjonalnie o.O wszystko, dosłownie WSZYSTKO, przypominało mi o "Mechanicznej księżniczce". No i oczywiście oceniłam tak samo jak Ty :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam żadnej z części Darów Anioła, ani Diabelskich Maszyn. Może kiedyś uda mi się to nadrobić.
OdpowiedzUsuń/Klucznik: +2 punkty za autor jest kobietą i kolejna w serii
Czytałam pierwszą część i jak najszybciej muszę sięgnąć po pozostałe. *o*
OdpowiedzUsuńMusze napisac ze jsstem zrozpaczona zakonczeniem ksiazki. !!!!UWAGA SPOJLER!!!!UWAGA SPOJLER!!!UWAGA SPOJLER!!!!!UWAGA SPOJLER!!Bardzo sie cieszylam ze Jem bedzie czlowiekim,a nie bratem Zachariaszem po nie wiem pół czy półtorej wieku musial nim pozostać zanim znaleziono lek,ale dlaczego on jest smiertelny, a ona niesmiertelna. I ma stracic 2 milosc i czekac jak umiera tak jak kochany Will.(ze starosci) Ta ksiązka ma 2 zakonczenie : szczęśliwy dla Dabielskich Maszyn i dramatyczny dla miłości.
OdpowiedzUsuń