niedziela, 10 marca 2013

"Mroczny sekret" Libba Bray


"Gemma Doyle to osóbka uparta i przekorna. Ma 16 lat, kiedy trafia do londyńskiej Akademii Spence po tragedii, która spotyka jej rodzinę w Indiach. Jest samotna, dręczy ją poczucie winy i nękają ponure wizje przyszłości. W nowej szkole Gemma zawiera przyjaźń z najbardziej wpływowymi dziewczętami, odkrywa w sobie nadprzyrodzone zdolności, a także dowiaduje się o dawnych powiązaniach swojej matki z mrocznym stowarzyszeniem nazywanym Zakonem."

    
   Wiele razy widziałam „Mroczny sekret” na półce w bibliotece. Za pierwszym razem, gdy przeczytałam opis chciałam zabrać książkę do domu i zagłębić się w lekturze. Co sprawiło, że z treścią lektury zapoznałam się dużo później?
    Za pierwszym razem miałam wybranych już kilka książek i nie chciałam wypożyczać kolejnej, aby jej nie przetrzymywać (może ktoś inny ma na nią od dawna ochotę?). Później przechodziłam koło tej książki obojętnie, sama nie wiem dlaczego. Ale,w końcu, postanowiłam zaopiekować się „Mrocznym sekretem”. Takim oto sposobem książka trafiła w moje łapska. Co było słuszne? Mój początkowy zachwyt opisem i okładką (wiem, wiem nie oceniaj książki po okładce, no ale patrzcie jaka ona piękna!) czy moja późniejsza obojętność?

"Ludzie popełniają błędy, Gemmo. Robimy złe rzeczy kierowani dobrymi pobudkami i dobre rzeczy ze złych pobudek."

    Największym marzeniem Gemmy jest podróż do Londynu. Zamiast tego musi mieszkać w Indiach, „chodzić na herbatki” do koleżanek matki i robić inne rzeczy, na które nie ma ochoty.
    Spacerując między straganami i wybierając się na kolejne spotkanie z herbatą w roli głównej Gemma kłóci się z mamą. O co? O wyjazd do Londynu, oczywiście! Dziewczyna ucieka od matki i podczas biegu mdleje. Widzi jak jej matka zostaje zabita prze coś, czego ona nie potrafi określić. Gdy się budzi widzi chłopaka, który pyta się jej co widziała, ale ona milczy i biegnie odnaleźć miejsce, w którym, w jej wizji, matka została zamordowana. Ma nadzieję, że to tylko wyobraźnia, że to nie stało się naprawdę. Ale jednak się myli. Jej matka nie żyje. Kto albo co zabiło jej jej matkę? Czy to jej wina? Co to coś chcę od niej?

"Dlaczego dziewczyny sądzą, że uroda rozwiązuje każdy problem? Uroda stanowi przyczynę problemów."

    Gemma obwinia się o śmierć matki. Sądzi, że gdyby nie uciekła nic by się nie wydarzyło.
Jakiś czas po pogrzebie dziewczyna zaczyna uczęszczać do Akademii Spence. W okolicy budynku znajduje się jedynie kościół i obozowisko cyganów od, których dziewczęta mają trzymać się jak najdalej.
    Gemma zostaje współlokatorką Ann. Dziewczyna jest sierotą, a w szkole znalazła się dzięki stypendium. Jest uważana za brzydką i nie ma żadnych koleżanek.
    Później poznajemy dwie najpopularniejsze dziewczęta w Spence: Pippę i Felicty.
    To są właśnie nasze bohaterki.
    Każda z nich jest inna, każda z nich marzy o czymś innym. Co się stanie, gdy cztery zupełnie różne dziewczyny zacznie łączyć wspólna tajemnica?

"Nie potrafię wypowiedzieć ani jednego słowa. Tylko kiwam głową. Mówi się, że diabeł tkwi w szczegółach. To samo można powiedzieć o prawdzie. Odrzuć szczegóły, zostaw samo sedno i możesz na nim ukrzyżować każdego."

    Gemma znajduje tajemniczy pamiętnik, który należał do równie tajemniczej Mary Dowd. Mary piszę o swoich podróżach do między-świata, o swojej przyjaciółce Sarze, o Zakonie.
Szczerzę mówiąc wszystko w tej książce owiane jest tajemnicą. Większości spraw nie udaje nam się rozwikłać do samego końca. Niektórych rzeczy się domyślamy, a innych nie, co wydaje mi się wspaniałe. Libba Bray wie co zrobić, aby zaciekawić czytelnika!
    Pewnego dnia panna Moore, nauczycielka malarstwa, zabiera swoje uczennice do jaskini nieopodal Akademii, aby pokazać im starożytne malowidła. Kobieta mówi także o Zakonie czym zaciekawia bohaterki i czytelnika. Przez cały czas miałam wrażenie, że panna Moore coś ukrywa, że wie dużo więcej niż może się nam wydawać. Czy dowiedziałam się czegoś więcej o nauczycielce? Powiedzieć czy nie powiedzieć, oto jest pytanie. No dobra niech będzie! Nic a nic. I właśnie przez to panna Moore była jedną z najbardziej tajemniczych postaci.
    Przejdźmy dalej. Jaskinia staje się miejscem, w którym spotykają się Gemma, Ann, Pippa i Felicity. Nie, nie siedzą tam, aby organizować grzeczne przyjęcia z herbatką. Wręcz przeciwnie. Tam pokazują jakie są naprawdę. Piją, głośno się śmieją, nie są kulturalne, czyli są przeciwieństwem tego kim powinny być. Muszę przyznać, że bardzo podobało mi się ujawnienie prawdziwych oblicz dziewcząt.

"Nie, nie jestem [sama]. Jestem taka jak wszyscy na tym głupim, cholernym, zdumiewającym świecie. Niedoskonała. Nawet bardzo. Ale pełna nadziei. Nadal jestem sobą."

    Jeżeli ktoś liczy na romans to go w tej książce nie znajdzie. Jest tajemniczy (za dużo tego słowa w tej recenzji) Kartik, który próbuje, jak twierdzi, chronić Gemmę, ale oprócz pewnej wizji Gemmy związanej z chłopakiem nie ma nic więcej. Chyba, że za romans, można uznać wymuszone zaręczyny jednej z bohaterek ze starym, bogatym człowiekiem albo krótki romans innej bohaterek z jednym z cyganów.
    Jak dla mnie brak wszelkiego rodzaju romansu działa na plus, bo bardziej skupiamy się na przyjaźni dziewcząt, na między-świecie i na innych sprawach.


"[...] nie możemy cały czas żyć w świetle. Tyle światła, ile potrafisz, musisz zanieść ze sobą w ciemność."

    Przychodzi czas, gdy Gemma wyjawia przyjaciółką tajemnice swoich wizji i pokazuje im pamiętnik Mary Dowd, który staje się „świętą księgą”.
    Razem przenoszą się do między-świata, gdzie mogą urzeczywistnić swoje marzenia.
    Ann staje się ładna. Pippa spotyka rycerza na białym koniu – dosłownie! Gemma spotyka matkę, która opowiada jej o Zakonie i Kirke, stworzeniu, które ją zabiło. Felicity uczy się jak być odważna, dzięki pomocy łowczyni.
    Za każdym razem, gdy dziewczęta odwiedzały tajemniczą krainę miałam wrażenie, że coś jest w niej nie tak. Że ktoś tym wszystkim kieruje. Czy miałam racje? Dowiecie się tego z książki.

"Nie da się nigdy nikogo poznać do końca. Dlatego jest to jedna z najbardziej przerażających rzeczy - przyjmować kogoś na wiarę i nadzieja, że przyjmie nas tak samo. Jest to stan równowagi tak chwiejnej, że aż dziw, iż w ogóle się na to decydujemy."

    Uwielbiam to, gdy książka przenosi mnie w inne czasu. A wiktoriańska Anglia to w ogóle magia. To był wielki plus tej powieści.
    Tajemnice są sprawą dla których uwielbiam tę książkę. Prawie do końca nie wie się wszystkiego.
    Do tego mamy zaskakujące zaskoczenie. Kopara mi opadła jak przeczytałam o tym co się stało! Nigdy bym nie zgadła, że jedna z bohaterek tak postąpi. Musiałabym być jasnowidzem!

"My, dziewczęta, jesteśmy tylko lustrami, istniejemy jedynie po to, by ukazywać ich obraz, takimi, jakimi chcą się widzieć. Jesteśmy jak puste naczynia, wypłukane z własnych ambicji, potrzeb i opinii, czekające, aby je napełnić letnią wodą pełnej wdzięku uległości."

    Mimo czasów w jakich żyły dziewczęta były samowystarczalne, przynajmniej starały się takie być, co bardzo mi się podobało!
    Podsumowując „Mroczny sekret” to coś nowego, coś czego jeszcze nigdy wcześniej nie czytałam. Zachwyca swoim klimatem, barwnymi postaciami, tajemnicami i zaskoczeniami.
    Jest to książka idealna dla osób, które chcą oderwać się od rzeczywistości i przenieść się w czasy wiktoriańskiej Anglii, które nie szukają romansu tylko ciekawej historii.
    Dodajmy jeszcze, że mimo narracji trzecioosobowej bardzo dobrze poznajemy Gemmę, która jest pełna sarkazmu, co sprawia, że znajduje się wysoko na mojej liście ulubionych bohaterek.
    Napiszę także, że książka pełna jest zabawnych rozmów i sytuacji i zwariowanym pomysłów przyjaciółek.
    Ale... tak jest jakieś ale mimo tej wylewającej się z mojej recenzji doskonałości. Czegoś mi brakowało. Najśmieszniejsze jest to, że nie wiem czego! I chyba się nie dowiem. Po książce czułam niedosyt, ale czemu? Mnie nie pytajcie. Nie wiem!


Moja ocena: 9/10

__________________________________________________________________________________

14 komentarzy:

  1. Uwielbiam całą trylogię;)

    OdpowiedzUsuń
  2. twój entuzjazm jest zaraźliwy :) muszę preczytać tę opowieść :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Miałam zamiar ją przeczytać, ale jakoś seria wyleciała mi z głowy. Teraz dzięki tobie, być może po nią sięgnę:)

    OdpowiedzUsuń
  4. mam autorkę dopiero w planach i to troszkę dalszych, ale w pewien sposób nie mogę się doczekać, aż przeczytam tą serię. Zachwalan wszędzie, gdzie czytałam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Polubiłam tę książkę i chciałabym przeczytać kolejne. Jaka szkoda, że nie ma tej serii u mnie w bibliotece, sama muszę zaopatrzyć się w te powieści :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem bardzo ciekawa tej książki. Czuje, że mogłaby mi się spodobać. Na szczęście "Mroczny sekret" już do mnie leci, więc wkrótce będę miała okazję się z nim zapoznać ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Kiedyś ją zaczęłam, ale jej nie skończyłam.. Szczerze mówiąc teraz tego żałuję :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Kiedyś miałam tę książkę na oku i ciągle mam. Wytrwale jej szukam w bibliotece, a po ocenie widzę, że warto, więc dodatkowo mnie to mobilizuje:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Z autorką zapoznałam się dzięki lekturze "Wróżbiarzy" i bardzo przypadł mi do gustu jej styl, zatem było tylko kwestią czasu, aż sięgnęłabym i po tę pozycję :) Niemniej jednak zaciekawiłaś mnie i myślę, że skuszę się na nią wcześniej niż myślałam ;)
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Jedna z najlepszych książek jakie miałam okazję czytać :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie słyszałam o tej książce, bardzo mnie zaintrydowała Twoja recenzja. Zapowiada się klimatycznie :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Mam ogromną chęć na tę serię! Ciekawa recenzja :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  13. też uwielbiam jak książka przenosi mnie w inne czasy, po tą na pewno niedługo sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń