"Gemma
Doyle to osóbka uparta i przekorna. Ma 16 lat, kiedy trafia do
londyńskiej Akademii Spence po tragedii, która spotyka jej
rodzinę w Indiach. Jest samotna, dręczy ją poczucie winy i nękają
ponure wizje przyszłości. W nowej szkole Gemma zawiera przyjaźń z
najbardziej wpływowymi dziewczętami, odkrywa w sobie nadprzyrodzone
zdolności, a także dowiaduje się o dawnych powiązaniach swojej
matki z mrocznym stowarzyszeniem nazywanym Zakonem."
Wiele razy widziałam „Mroczny
sekret” na półce w bibliotece. Za pierwszym razem, gdy
przeczytałam opis chciałam zabrać książkę do domu i zagłębić
się w lekturze. Co sprawiło, że z treścią lektury zapoznałam
się dużo później?
Za pierwszym razem miałam wybranych
już kilka książek i nie chciałam wypożyczać kolejnej, aby jej
nie przetrzymywać (może ktoś inny ma na nią od dawna ochotę?).
Później przechodziłam koło tej książki obojętnie, sama
nie wiem dlaczego. Ale,w końcu, postanowiłam zaopiekować się
„Mrocznym sekretem”. Takim oto sposobem książka trafiła w moje
łapska. Co było słuszne? Mój początkowy zachwyt opisem i
okładką (wiem, wiem nie oceniaj książki po okładce, no ale
patrzcie jaka ona piękna!) czy moja późniejsza obojętność?
"Ludzie
popełniają błędy, Gemmo. Robimy złe rzeczy kierowani dobrymi
pobudkami i dobre rzeczy ze złych pobudek."
Największym marzeniem Gemmy jest
podróż do Londynu. Zamiast tego musi mieszkać w Indiach,
„chodzić na herbatki” do koleżanek matki i robić inne rzeczy,
na które nie ma ochoty.
Spacerując między straganami i
wybierając się na kolejne spotkanie z herbatą w roli głównej
Gemma kłóci się z mamą. O co? O wyjazd do Londynu,
oczywiście! Dziewczyna ucieka od matki i podczas biegu mdleje. Widzi
jak jej matka zostaje zabita prze coś, czego ona nie potrafi
określić. Gdy się budzi widzi chłopaka, który pyta się
jej co widziała, ale ona milczy i biegnie odnaleźć miejsce, w
którym, w jej wizji, matka została zamordowana. Ma nadzieję,
że to tylko wyobraźnia, że to nie stało się naprawdę. Ale
jednak się myli. Jej matka nie żyje. Kto albo co zabiło jej jej
matkę? Czy to jej wina? Co to coś chcę od niej?
Gemma obwinia się o śmierć matki.
Sądzi, że gdyby nie uciekła nic by się nie wydarzyło.
Jakiś czas po pogrzebie dziewczyna
zaczyna uczęszczać do Akademii Spence. W okolicy budynku znajduje
się jedynie kościół i obozowisko cyganów od, których
dziewczęta mają trzymać się jak najdalej.
Gemma zostaje współlokatorką
Ann. Dziewczyna jest sierotą, a w szkole znalazła się dzięki
stypendium. Jest uważana za brzydką i nie ma żadnych koleżanek.
Później poznajemy dwie
najpopularniejsze dziewczęta w Spence: Pippę i Felicty.
To są właśnie nasze bohaterki.
Każda z nich jest inna, każda z
nich marzy o czymś innym. Co się stanie, gdy cztery zupełnie różne
dziewczyny zacznie łączyć wspólna tajemnica?
"Nie
potrafię wypowiedzieć ani jednego słowa. Tylko kiwam głową. Mówi
się, że diabeł tkwi w szczegółach. To samo można
powiedzieć o prawdzie. Odrzuć szczegóły, zostaw samo sedno
i możesz na nim ukrzyżować każdego."
Gemma znajduje tajemniczy pamiętnik,
który należał do równie tajemniczej Mary Dowd. Mary
piszę o swoich podróżach do między-świata, o swojej
przyjaciółce Sarze, o Zakonie.
Szczerzę mówiąc wszystko w
tej książce owiane jest tajemnicą. Większości spraw nie udaje
nam się rozwikłać do samego końca. Niektórych rzeczy się
domyślamy, a innych nie, co wydaje mi się wspaniałe. Libba Bray
wie co zrobić, aby zaciekawić czytelnika!
Pewnego dnia panna Moore,
nauczycielka malarstwa, zabiera swoje uczennice do jaskini nieopodal
Akademii, aby pokazać im starożytne malowidła. Kobieta mówi
także o Zakonie czym zaciekawia bohaterki i czytelnika. Przez cały
czas miałam wrażenie, że panna Moore coś ukrywa, że wie dużo
więcej niż może się nam wydawać. Czy dowiedziałam się czegoś
więcej o nauczycielce? Powiedzieć czy nie powiedzieć, oto jest
pytanie. No dobra niech będzie! Nic a nic. I właśnie przez to
panna Moore była jedną z najbardziej tajemniczych postaci.
Przejdźmy dalej. Jaskinia staje się
miejscem, w którym spotykają się Gemma, Ann, Pippa i
Felicity. Nie, nie siedzą tam, aby organizować grzeczne przyjęcia
z herbatką. Wręcz przeciwnie. Tam pokazują jakie są naprawdę.
Piją, głośno się śmieją, nie są kulturalne, czyli są
przeciwieństwem tego kim powinny być. Muszę przyznać, że bardzo
podobało mi się ujawnienie prawdziwych oblicz dziewcząt.
"Nie, nie jestem [sama]. Jestem taka jak wszyscy na tym
głupim, cholernym, zdumiewającym świecie. Niedoskonała. Nawet
bardzo. Ale pełna nadziei. Nadal jestem sobą."
Jeżeli ktoś liczy na romans to go
w tej książce nie znajdzie. Jest tajemniczy (za dużo tego słowa w
tej recenzji) Kartik, który próbuje, jak twierdzi,
chronić Gemmę, ale oprócz pewnej wizji Gemmy związanej z
chłopakiem nie ma nic więcej. Chyba, że za romans, można uznać
wymuszone zaręczyny jednej z bohaterek ze starym, bogatym
człowiekiem albo krótki romans innej bohaterek z jednym z
cyganów.
Jak dla mnie brak wszelkiego rodzaju
romansu działa na plus, bo bardziej skupiamy się na przyjaźni
dziewcząt, na między-świecie i na innych sprawach.
"[...]
nie możemy cały czas żyć w świetle. Tyle światła, ile
potrafisz, musisz zanieść ze sobą w ciemność."
Przychodzi czas, gdy Gemma wyjawia
przyjaciółką tajemnice swoich wizji i pokazuje im pamiętnik
Mary Dowd, który staje się „świętą księgą”.
Razem przenoszą się do
między-świata, gdzie mogą urzeczywistnić swoje marzenia.
Ann staje się ładna. Pippa spotyka
rycerza na białym koniu – dosłownie! Gemma spotyka matkę, która
opowiada jej o Zakonie i Kirke, stworzeniu, które ją zabiło.
Felicity uczy się jak być odważna, dzięki pomocy łowczyni.
Za każdym razem, gdy dziewczęta
odwiedzały tajemniczą krainę miałam wrażenie, że coś jest w
niej nie tak. Że ktoś tym wszystkim kieruje. Czy miałam racje?
Dowiecie się tego z książki.
"Nie
da się nigdy nikogo poznać do końca. Dlatego jest to jedna z
najbardziej przerażających rzeczy - przyjmować kogoś na wiarę i
nadzieja, że przyjmie nas tak samo. Jest to stan równowagi
tak chwiejnej, że aż dziw, iż w ogóle się na to
decydujemy."
Uwielbiam to, gdy książka przenosi
mnie w inne czasu. A wiktoriańska Anglia to w ogóle magia. To
był wielki plus tej powieści.
Tajemnice są sprawą dla których
uwielbiam tę książkę. Prawie do końca nie wie się wszystkiego.
Do tego mamy zaskakujące zaskoczenie.
Kopara mi opadła jak przeczytałam o tym co się stało! Nigdy bym
nie zgadła, że jedna z bohaterek tak postąpi. Musiałabym być
jasnowidzem!
"My,
dziewczęta, jesteśmy tylko lustrami, istniejemy jedynie po to, by
ukazywać ich obraz, takimi, jakimi chcą się widzieć. Jesteśmy
jak puste naczynia, wypłukane z własnych ambicji, potrzeb i opinii,
czekające, aby je napełnić letnią wodą pełnej wdzięku
uległości."
Mimo czasów w jakich żyły
dziewczęta były samowystarczalne, przynajmniej starały się takie
być, co bardzo mi się podobało!
Podsumowując „Mroczny sekret”
to coś nowego, coś czego jeszcze nigdy wcześniej nie czytałam.
Zachwyca swoim klimatem, barwnymi postaciami, tajemnicami i
zaskoczeniami.
Jest to książka idealna dla osób,
które chcą oderwać się od rzeczywistości i przenieść się
w czasy wiktoriańskiej Anglii, które nie szukają romansu
tylko ciekawej historii.
Dodajmy jeszcze, że mimo narracji
trzecioosobowej bardzo dobrze poznajemy Gemmę, która jest
pełna sarkazmu, co sprawia, że znajduje się wysoko na mojej liście
ulubionych bohaterek.
Napiszę także, że książka pełna
jest zabawnych rozmów i sytuacji i zwariowanym pomysłów
przyjaciółek.
Ale... tak jest jakieś ale mimo tej
wylewającej się z mojej recenzji doskonałości. Czegoś mi
brakowało. Najśmieszniejsze jest to, że nie wiem czego! I chyba
się nie dowiem. Po książce czułam niedosyt, ale czemu? Mnie nie
pytajcie. Nie wiem!
Moja ocena: 9/10
__________________________________________________________________________________
Uwielbiam całą trylogię;)
OdpowiedzUsuńtwój entuzjazm jest zaraźliwy :) muszę preczytać tę opowieść :)
OdpowiedzUsuńMiałam zamiar ją przeczytać, ale jakoś seria wyleciała mi z głowy. Teraz dzięki tobie, być może po nią sięgnę:)
OdpowiedzUsuńmam autorkę dopiero w planach i to troszkę dalszych, ale w pewien sposób nie mogę się doczekać, aż przeczytam tą serię. Zachwalan wszędzie, gdzie czytałam :)
OdpowiedzUsuńPolubiłam tę książkę i chciałabym przeczytać kolejne. Jaka szkoda, że nie ma tej serii u mnie w bibliotece, sama muszę zaopatrzyć się w te powieści :)
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa tej książki. Czuje, że mogłaby mi się spodobać. Na szczęście "Mroczny sekret" już do mnie leci, więc wkrótce będę miała okazję się z nim zapoznać ;)
OdpowiedzUsuńKiedyś ją zaczęłam, ale jej nie skończyłam.. Szczerze mówiąc teraz tego żałuję :D
OdpowiedzUsuńKiedyś miałam tę książkę na oku i ciągle mam. Wytrwale jej szukam w bibliotece, a po ocenie widzę, że warto, więc dodatkowo mnie to mobilizuje:)
OdpowiedzUsuńZ autorką zapoznałam się dzięki lekturze "Wróżbiarzy" i bardzo przypadł mi do gustu jej styl, zatem było tylko kwestią czasu, aż sięgnęłabym i po tę pozycję :) Niemniej jednak zaciekawiłaś mnie i myślę, że skuszę się na nią wcześniej niż myślałam ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
Jedna z najlepszych książek jakie miałam okazję czytać :)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tej książce, bardzo mnie zaintrydowała Twoja recenzja. Zapowiada się klimatycznie :)
OdpowiedzUsuńMam ogromną chęć na tę serię! Ciekawa recenzja :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
wydaje się ciekawa :)
OdpowiedzUsuńteż uwielbiam jak książka przenosi mnie w inne czasy, po tą na pewno niedługo sięgnę :)
OdpowiedzUsuń