wtorek, 14 maja 2013

„Poradnik pozytywnego myślenia” Matthew Quick

"Poznajcie Pata. Pat ma pewną teorię – jego życie to film, który zakończy się happy endem, czyli powrotem jego byłej żony. Pat musi tylko spełnić kilka warunków: robić codziennie setki brzuszków, czytać więcej książek, biegać ubrany w worek na śmieci, żeby zgubić ostatnie zbędne kilogramy, ćwiczyć bycie miłym i dwa razy dziennie łykać kolorowe pastylki. (Fakt, że Pat spędził kilka lat w zakładzie dla psychicznie chorych nie jest chyba wielkim zaskoczeniem). Niestety nic nie układa się tak, jak powinno. Nikt nie chce rozmawiać z nim o Nikki, jego ukochane Orły przegrywają kolejne mecze, a ojciec twierdzi, że Pat przyniósł pecha drużynie. Na domiar złego za Patem łazi piękna, choć równie stuknięta jak on Tiffany, prześladuje go Kenny G, a nowy terapeuta sugeruje zdradę jako formę terapii! Pat nie przestaje jednak myśleć pozytywnie. Czy to wystarczy, by osiągnął swój cel?"






O „Poradniku pozytywnego myślenia” mówiło się dużo, za sprawą filmu na podstawie powieści pana Quick'a. Przyznam, że ekranizacje obejrzałam wcześniej niż przeczytałam książkę. Dlaczego skusiłam się na film? Odpowiedź jest prosta: Jennifer Lawrence. Uwielbiam tę aktorkę i niemal od razu chciałam obejrzeć produkcje z jej udziałem. Dzień przed wyjazdem do kina usłyszałam o książce i postanowiłam ją przeczytać, co, jak się domyślacie, mi się udało.

„Jeśli bardzo się czegoś pragnie, zawsze jest nadzieja.”

Pat spędził kilka miesięcy swojego życia w „niedobrym miejscu”, czyli w psychiatryku. Dlaczego? Tego Wam nie powiem. Dzięki swojej mamie wraca do domu i liczy na to, że dzięki temu uda mu się zakończyć rozłąkę z Nikki.
Można powiedzieć, że mężczyzna na nowo poznaje świat. Przegapił kilka sezonów futbolowych, w których grała jego ulubiona drużyna Orłów. Wszystko co było mu dobrze znane zmieniło się. Czy Pat odnajdzie się w nowym-starym świecie?

„Ćwiczę bycie miłym, a nie stawianie na swoim.”

Wszystko zmienia się, gdy bohater przychodzi na kolacje do swojego przyjaciela. Poznaje tam Tiffany. Kobieta, tak jak Pat uczęszcza na terapie, bierze leki, bo po stracie męża zagubiła się.
Od czasu kolacji Tiff biega z Patem. Poprawka! Za Patem. Mężczyzna nie wie dlaczego i chociaż z początku denerwuje go zachowanie kobiety, później przyzwyczaja się do takiego rozwoju wydarzeń.
Bohater uczęszcza na terapie, ćwiczy, ogląda mecze Orłów. Z czasem odkrywa tajemnice, które ukrywała przed nim rodzina.

„Patrzenie na chmury pod słońce jest bolesne, ale jak większość rzeczy, które przynoszą ból, pomaga.”

Przez większą część powieści miałam wrażenie, że Pat to takie „duże dziecko”. Czasami mi to przeszkadzało, czasami nie. Bohater cały czas myślał o tym jak odzyskać Nikki. To wspaniałe, że tak bardzo starał się stać lepszy dla ukochanej. Bardzo podobało mi się to co stało się na końcu. Zachował się cudownie.
Tiffany jest całkiem inna niż jej przyjaciel. W przeciwieństwie do Pat'a nie jest pozytywnie nastawiona do życia. Nie lubi, gdy się o niej mówi. Czasami kłamie jak z nut i gdyby nie film do końca nie wiedziałabym, że zrobiła to co zrobiła.

„Potrzebujesz przyjaciela. Jak każdy”

Czy warto przeczytać „Poradnik pozytywnego myślenia”? Według mnie tak. To ciekawa i barwna historia dwójki zupełnie różnych ludzi. Opowieść pokazuje, że z czasem każdy się zmienia i nie pozwala nam nie myśleć pozytywnie!
Dla tych, którzy oglądali film i nie chcą sięgnąć po książkę mówię: przeczytajcie. Powieść jest zupełnie inna. Po przeczytaniu uznałam, że tylko w lekkim stopniu ekranizacja ukazała treść książki.


Moja ocena: 8/10


________________________________________________________________________
Jakaś krótka ta recenzja :O 
Myślałam, że ostatnią dodałam w środę, a tu wchodzę i patrze, że w sobotę i dopiero dzisiaj znalazłam chwilę, aby wstawić :D
Ktoś też musi wybrać szkołę ponadgimnazjalną? Na jakie profile się wybieracie? :D

12 komentarzy:

  1. Jak na razie oglądałam film, który średnio mi się podobał. Zazwyczaj nie czytam książki po filmie, ale w tym przypadku zrobię wyjątek.

    Jeśli chodzi o szkołę, to dawno już jestem w liceum, więc wybierać nie muszę i nie żałuję decyzji. A Ty na jaki profil się wybierasz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze się zastanawiam, ale na razie mam trzy: humanistyczno-prawny, humanistyczno-psychologiczny i interdyscyplinarna :D
      A ty na jakim jesteś? :D

      Usuń
    2. Ja jestem na biologiczno - medycznym:)
      Nigdy nie słyszałam o ostatnim profilu, który wymieniłaś, jakie przedmioty są tam "głównymi"?

      Usuń
    3. Matko biologiczno - medyczny O.O Profil nie dla mnie :D
      Jeżeli chodzi o interdyscyplinarną to tam są takie przedmioty: matematyka, chemia, biologia, historia i wos, a w drugiej klasie wybiera się albo biologie i chemię (razem) albo historię i wos (razem), trochę bardziej wymagająca klasa.

      Usuń
    4. To w takim razie trzymam kciuki, żebyś wybrała najlepszy dla Ciebie profil i była z niego zadowolona;)

      Usuń
    5. Dzięki :D Trzymanie kciuków się przyda :3

      Usuń
  2. Ja osobiście uwielbiam "Poradnik ... " ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Oglądałam film i średnio mi się podobał. Książka jednak jak to zawsze bywa z ekranizacjami, pewnie spodoba mi się bardziej. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Film mnie tak okropnie wynudził, że postanowiłam zrezygnować z ksiązki :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie czytałam książki i nie oglądałam filmu, ale zapewne zrobię i jedno, i drugie. Jestem ciekawa, jakie wrażenie wywrze na mnie "Poradnik pozytywnego myślenia", ponieważ spotkałam się z różnymi opiniami.

    Również stoję przed poważnym wyborem, jednak nie dotyczy on szkoły ponadgimnazjalnej, ale specjalności magisterskiej, co Ciebie czeka za kilka lat. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Widzę kolejny świetny blog o książkach! No to zabieram się za czytanie:)

    Obserwuję&zapraszam. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Książkę i film mam naturalnie w planach, mam nadzieję, że niebawem uda mi się to wszystko nadrobić:)
    Ja jestem w klasie humanistycznej (polski-historia-wos), choć rozszerzenia dopiero w drugiej klasie mnie czekają. Powiem Ci, że jestem zadowolona, ale jakbym miała możliwość dołożenia do tego matmy i języka to zastanawiałabym się poważnie, stety czy niestety takiej klasy do wyboru nie było.:)

    OdpowiedzUsuń