niedziela, 9 czerwca 2013

"Ruiny Gorlanu" John Flanagan






Przyszłość piętnastoletniego Willa zależy od decyzji możnego barona. Sam Will najchętniej zostałby rycerzem, ale drobny i zwinny nie odznacza się tężyzną fizyczną, niezbędną do władania mieczem. Tajemniczy Halt proponuje chłopakowi przystanie do zwiadowców ludzi owianych legendą, którzy, jak wieść niesie, parają się mroczną magią, potrafią stawać się niewidzialni... Początek nauki u mistrza Halta to jednocześnie początek wielkiej przygody i prawdziwej męskiej przyjaźni.







   Z początku nie miałam ochoty na przeczytanie "Ruin Gorlanu", bo po pierwsze:  przerażała mnie ilość tomów, w tej serii (no bo jak można utrzymywać dobry poziom, w takim tasiemcu? Obecnie jest wydanych 11 części, a w przygotowaniu jest 12); po drugie opis nie wydał mi się za bardzo interesujący.  Jak to się stało, że mimo obaw przeczytałam pierwszą część serii "Zwiadowcy"? W mojej szkole każdy uczeń ma obowiązek dyżurować, koleżanka z którą pełniłam służbę kończyła czytać "Ruiny Gorlanu" i powiedziała mi, że książka jest świetna. Zachęcona jej opinią sięgnęłam po książkę i zaczęłam czytać o przygodach Willa.    Czy według mnie książka była równie dobra? 

"Cóż, życie jest pełne niespodzianek, a wszyscy ludzie popełniają błędy"

  Na początku wita nas prolog, z którego możemy dowiedzieć się co nieco o dawnych dziejach Araluenu. Z początku coś może być dla nas niezrozumiałe, ale z czasem wszystko się wyjaśnia.
   Niedługo po prologu poznajemy Willa, sierotę, który znajduję się pod opieką barona Aralda wraz z czterema innymi osobami: Alyss, Jenny, Georgem i Horace (można powiedzieć, że chłopcy nie przepadają za sobą). W wieku piętnastu lat każdy mieszkaniec królestwa musi dokonać wyboru. Może uczyć się w szkole rycerskiej, zostać dyplomatą albo skrybą. Jak można się domyślić Will chciałby zostać rycerzem, jednak jego marzenia zostają "zniszczone". Dodatkowo żaden z Mistrzów nie chcę go wziąć pod swoją opiekę. Chłopak myśli już, że będzie musiał pracować na roli, ale dzieje się coś dziwnego. Co? Tego nie zdradzę, bo to naprawdę było sprytne zagranie ze strony barona i zwiadowcy. Piętnastolatek dostaje szansę zostania zwiadowcą i jego mistrzem zostaje Halt.

"Dlaczego ten chłopak zadaje tak wiele pytań? spytał.
Rzecz jasna, żadne z drzew nie udzieliło mu odpowiedzi."

    Dzięki narracji trzecioosobowej możemy poznać uczucia wszystkich bohaterów, a wierzcie mi to bardzo ważne w tej książce. Narracja głównie podzielona jest poprzez Willa i Horace'go, dzięki czemu dowiadujemy się jak wygląda nauka w szkole rycerskiej a jak nauka u Halta.
    Will jest postacią, której nie da się nie lubić. Od pierwszej strony pałasz do niego sympatią. Chłopak szybko się uczy i jest ciekawy świata, co czasami bardzo irytuje Halta, bo musi ciągle odpowiadać na pytania swojego ucznia. 
    Halt jest najbardziej tajemniczą postacią w książce. Nie wiemy o nim prawie nic, dopiero pod koniec książki możemy dowiedzieć się czegoś o jego przeszłości. Jest wymagający, nie rzuca pochwał na lewo i prawo, jest sarkastyczny i może się wydać człowiekiem bez uczuć. Jako, że jest uważany za najlepszego zwiadowce wokół jego osoby tworzy się wiele legend.
   Horace, cóż mam o nim powiedzieć. Z początku nie przepadałam za nim, dopiero później zaczął zdobywać moją sympatię. Czasami miałam wrażenie, że ma mózg wielkości orzeszka, ale nie mogę zaprzeczyć, że jest wspaniałym wojownikiem, ma to we krwi.

„A z jakiegoś niezrozumiałego powodu byli uczniowie wprost marzą o tym, by przyłapać swojego mistrza z opuszczonymi portkami.-Spoglądał na Willa tak oskarżycielsko,że chłopak już zamierzał zaprotestować i zapewnić go, że on nigdy nie zachowa się w ten sposób. Uświadomił sobie jednak, że prawdopodobnie nie omieszka spróbować, i to w dodatku przy pierwszej nadarzającej się okazji.”

   Wspaniały średniowieczny klimat to kolejny plus dla pana Flanagana. Autor wspaniale opisuje świat otaczający bohaterów i ich uczucia, dzięki możemy poczuć się jakbyśmy tam byli.
   Przez cały czas nie mogłam wyjść z podziwu dla zwiadowców! To jak strzelają z łuku, to jak potrafią się ukrywać, jak potrafią walczyć saksom i to jak wspaniale dogadują się ze swoimi wierzchowcami zapiera dech w piersi. Żadnych magicznych mocy, tylko umiejętności wyćwiczone na przestrzeni czasu.
   Do tego są postaciami owianymi tajemnicą, bo jest ich tylko pięćdziesięciu w całym królestwie, każdy z nich ma pod opieką jedno lenno.

„Za każdym razem, gdy Halt wynajdywał mu nowe zadanie, polecenie rozpoczynało się od czegoś w rodzaju „Niesamowite. Skąd na tym dywanie wzięło się tyle kurzu?" albo: „Odnoszę dziwne wrażenie, że kuchnia cierpi na dotkliwy brak drewna opałowego"

   W trakcie czytania nie można się nudzić! Pan Flanagan co rusz daje nam powód do śmiechu (dla przykładu cytat znajdujący się powyżej), wzruszenia, zaskoczenia i jeszcze wielu innych uczuć. Jest to wspaniała mieszanka, dzięki której nie można się oderwać od książki. Do tego "Ruiny Gorlanu" są bardzo inteligentną książką, zawarte w niej jest wiele wartościowych myśli, którymi powinno się kierować w życiu.

„-Nigdy nie oceniaj wartości człowieka według jego pozycji.”

   "Ruiny Gorlanu" są po prostu książką FANTASTYCZNĄ! Książką, która poprawisz sobie humor, poznasz prawdziwą przyjaźń i odwagę. Zapewniam, że będziesz przeżywać wszystkie wydarzenia bardziej niż bohaterowie. Kocham całą serię i z utęsknieniem czekam na część dwunastą. Od razu mówię: KAŻDY TOM JEST NA WYSOKIM POZIOMIE. Nadal nie wiem jak panu Flanaganowi się to udało, chapeau bas, po prostu. Mówię o tym, bo niektórych przeraża ilość tomów w serii i boją się, że z części na cęść będzie coraz gorzej, ale tak nie jest. Wierzcie mi.

 „Gdybyś naprawdę pomyślał, to byś nie pytał.”

Moja ocena: (nie mogła być inna, za bardzo kocham tę książkę, żeby ocenić ją inaczej): 10/10!



8 komentarzy:

  1. Czekam aż pierwsza część zostanie zwrócona do biblioteki i moja przygoda z tą serią się zacznie. Mam nadzieję, że mi też się spodoba tak bardzo jak Tobie :)

    in-corner-with-book.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie muszę chyba mówić jak bardzo kocham całą serię "Zwiadowców" i w pełni zgadzam się z twoją recenzją!! Nie mogę doczekać się 12 tomu. Teraz gdy przeczytałam wszystkie części tak bardzo brakuje mi wykreowanego przez Pana Flanagana świata, że czasami nie wiem co ze sobą zrobić ;)
    Pozdrawiam ciepło.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham całą tą serię:D Jest naprawdę dobra.

    OdpowiedzUsuń
  4. No seria idealna dla mojego taty :D musze poszukac w bibliotece :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo dużo szumu w okół tej serii książek, że chyba trzeba ją wreszcie przeczytać :)

    /http://blairsykesopinion.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie jestem fanką fantastyki, tę powieść akurat przeczytałam i nawet mi się spodobała, ale niestety nie dałam rady zasiąść do następnej części. Mam tyle książek do przeczytania, że wolałam tę książkę odłożyć sobie na później. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Seria została wydana dość dawno temu, a dzisiaj już trzeci raz natykam się na recenzję któregoś z tomów. To naprawdę fajne. Co do książki, rzeczywiście każdy tom trzyma wysoki poziom. Moim ulubionym, przeczytałam jedynie pięć, jest trzecia część.

    OdpowiedzUsuń
  8. Uwielbiam serię Flanagana i jego niezwykły humor. Moja ulubiona postać Halt cały czas mnie zaskakuje :)

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń