niedziela, 2 czerwca 2013

"Czerwień rubinu" Kerstin Gier

"Trylogia Czasu jest tak wciągająca, że w zasadzie należałoby powiedzieć: „wsysa”; jest dowcipna, a zarazem totalnie romantyczna. Pewnego dnia piętnastoletnia Gwen odkrywa, że jest posiadaczką genu podróży w czasie – niespodziewanie przemieszcza się o sto lat wstecz. Okazuje się, że nie jest jedynym podróżnikiem – istnieje całe tajne bractwo, zajmujące się kontrolą dwunastu podróżników w czasie – Gwen jest ostatnim z nich. Szybko odkrywa, że jedenastym jest bardzo atrakcyjny dziewiętnastolatek: Gideon. Ale zakochiwanie się nie jest takie proste gdy się skacze tam i z powrotem w czasie i gdy trzeba wypełnić niebezpieczną misję w XVIII. wieku.
 Dziennikarze o Czerwieni Rubinu:

Jeśli jakakolwiek powieść może być równie wciągająca, słodka i uwodzicielska jak ciastko czekoladowe - to jest nią nowa powieść Kerstin Gier "Czerwień Rubinu". Niesłychanie apetyczny miks tajemniczego thrilleru, science fiction i romantycznej przygody, które czytelniczki, także powyżej 18 roku życia najprawdopodobniej połkną za jednym posiedzeniem. Augsburger Allgemeine Zeitung


"- To było strasznie lekkomyślne i ogromnie... niebezpieczne, i... Przełknął ślinę i wlepił we mnie wzrok. - I, do wszystkich diabłów, dość odważne."
    
   Książka pani Gier była dla mnie dziwnym zjawiskiem. Dlaczego? Już śpieszę z wyjaśnieniami. Czasami nie byłam zainteresowana przeczytaniem "Czerwieni rubinu", a czasami, wręcz wyciągałam ręce, aby przeczytać pierwszą część trylogii. Jak można się domyślić: w końcu zebrałam się w sobie i zabrałam się do lektury. Czy mi się podobało? Na czym się zawiodłam, a co pokochałam?

 "Rubin czerwony, magią kruka obdarzony G-dur zamyka krąg przez Dwunastu utworzony."

   Zacznijmy od szaty graficznej książki. Okładka według mnie jest wspaniała, chociaż nie ma w niej nic nadzwyczajnego. Urzekła mnie swoją prostotą i muszę się przyznać, że nie lubię, gdy na okładkach pojawia się modelka lub model, ale tutaj mi to nie przeszkadzało.
    Zazwyczaj nie wierze ogromnym pochwałą na temat książki, bo wtedy mam wygórowane zdanie na jej temat. A tutaj pochwał nie szczędzono, pod opisem podałam tylko jeden przykład. Czy opinie były tylko po to, aby zwiększyć zainteresowane książką? Czy może są prawdziwe?

 "Świadomość czyni nas tchórzami."

   Akcja rozgrywa się we współczesnym Londynie. W całej historii świata żyło, bądź nadal żyje tylko dwunastu podróżników w czasie. Główna bohaterka jest ostatnią podróżniczą, rubinem. 
   Podróżnicy przenoszą się w czasie w sposób niekontrolowany albo za pomocą chronografu.

"Gotowa, jeśli i ty jesteś gotów."

   Pani Gier miała bardzo ciekawy pomysł, bo nigdy wcześniej nie spotkałam się z podróżami w czasie w literaturze. To działa na duży plus, bo z chęcią czytam o czymś nowym, nie wałkowanym tysiące razy.
   Kolejny ogromny plus należy się za to, że bohaterka miała jakiekolwiek pojęcie o podróżach w czasie, chociaż niewielkie. Bo zazwyczaj w książkach, zaliczanych do young adult, główny bohater, bądź bohaterka nie ma pojęcia o "innym świecie", a tutaj Gwen wiedziała co nieco.
    Sam opis zdradza, że to Gwendolyn ma gen podróży w czasie, więc nie zaskoczę Was mówiąc, że to ona go ma, a nie jej kuzynka Charlotta. 

"Wiem,że istnieją rzeczy na niebie i ziemi, których nie potrafimy sobie wytłumaczyć. Ale być może nadajemy tym rzeczom zbyt wielkie znaczenie, zajmując się nimi tak mocno."

   Za co uwielbiam panią Kerstin Gier? Za wspaniałość kreowania bohaterów! W tej trylogii nie znajdziesz dwóch takich samych!
   Gwen jest normalną dziewczyną (choć "normalność" to pojęcie względne), która może godzinami rozmawiać ze swoją przyjaciółką, nie jest doskonała, nie jest nadmiernie inteligentna. Jest jak każda dziewczyna w jej wieku. Bardzo mi się podoba to, że nie jest w żaden sposób nadzwyczajna (nie licząc tego, że jest podróżniczką w czasie), możemy odnaleźć w niej cząstkę siebie.
   Gideon. O im chyba nie trzeba dużo mówić. No, ale dla tych co jeszcze nie czytali "Czerwieni rubinu", co nieco o nim napiszę. Oczywiście przystojny, jak przystało na mężczyznę "występującego" w tym gatunku, arogancki, niedostępny i jak to bywa z takimi ludźmi - nie okazuje uczuć, co nie oznacza, że ich nie ma.
   Ważną postacią, którą bardzo polubiłam jest Leslie, najlepsza przyjaciółka Gwen. Jaka jest? Zabawna, wierna swojej przyjaciółce i pomagająca jej, zdobywając informacje.
   To są trzy najważniejsze postaci w pierwszej części, ale mamy też duże grono postaci drugoplanowych, że tak powiem.

"- Hej, a to co za wózek? - Gordon gwizdnął cicho przez zęby. - Może te plotki, że córka Madonny chodzi do naszej szkoły, oczywiście incognito i pod fałszywym nazwiskiem, są jednak prawdziwe?
- Jasne. - Leslie wzniosła oczy do nieba. -I dlatego przyjeżdża po nią limuzyna. Żeby się nikt nie połapał z tym incognito."

    Książka jest pełna humoru, nie można się od niej oderwać. Siedząc na lekcji nie mogłam się doczekać, aby wrócić do lektury!
   Z każdą stroną coraz bardziej "wciągamy się" w świat wykreowany przez panią Gier. Poznajemy nowe tajemnice, które cały czas staramy się rozwikłać. Często jesteśmy czymś zaskakiwani.
   Książka ma jedną, ogromną wadę. Kończy się za szybko! Połknęłam ją w jeden dzień, olewając naukę na następny dzień.
   Wszystkim, którzy chcą się dobrze bawić, miło spędzić czas, przeczytać coś nowego, serdecznie polecam "Czerwień rubinu"!


Moja ocena: 9/10

____________________________________________________________________________
Może niektórzy zauważyli, że na blogu pojawiło się trochę zmian. Zmieniłam nagłówek, kolorystykę i układ. Zmieniłam także zdjęcie profilowe. Ale na tych zmianach się nie skończy, powoli będę wprowadzać kolejne. Recenzje będą pojawiały się częściej, bo zbliżają się wakacje (nareszcie).
No a teraz powiedzcie: co sądzicie o "Czerwieni rubinu"? 
 

10 komentarzy:

  1. Bardzo chciałabym przeczytać tę książkę, zwłaszcza po tak zachwalającej ją recenzji :)
    Co do zmian to jestem zdecydowanie na TAK!!
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Cała trylogia jest ciekawa :) z okładek najbardziej spodobała mi się trzeciej części, "Zieleni szmaragdu". Ogromną zaletą twórczości pani Gier jest przede wszystkim jej lekki styl :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam całą tą trylogię, aż trudno stwierdzić, która część jest najciekawsza:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja przeczytałam tę część i się zawiodłam. Miałam duże nadzieje co do niej, okazało się, że nie porwała mnie tak, jak było to obiecywane w opisach. Miałam wrażenie, że każdy wątek można by jeszcze bardziej rozwinąć, ciągle wydawało mi się, że książka dopiero się zaczyna i prawdziwa akcja się dopiero zacznie. I nagle... koniec.

    Zapraszam do siebie: http://in-corner-with-book.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. nie do końca się zgadzam, takie zdanie mam dopiero o całej serii. ten pierwszy tom średnio mi się podobał, ale nie żałuję że sięgnęłam po kolejne bo te okazały się rewelacyjne :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Po pierwsze jaki śliczny szablon !
    Co do książki bardzo mi się podobała ale nie aż tak, żeby mówić, że to arcydzieło ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo chciałabym przeczytać tą książkę. Ba! Całą serię :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Tak, tak, tak! Kocham tę trylogię. :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Kocham całą tę trylogię :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Mam nadzieję że będzie kontynuacja trylogi...

    OdpowiedzUsuń