"Liesel Meminger swoją pierwszą książkę kradnie podczas pogrzebu młodszego brata. To dzięki „Podręcznikowi grabarza” uczy się czytać i odkrywa moc słów. Później przyjdzie czas na kolejne książki: płonące na stosach nazistów, ukryte w biblioteczce żony burmistrza i wreszcie te własnoręcznie napisane… Ale Liesel żyje w niebezpiecznych czasach. Kiedy jej przybrana rodzina udziela schronienia Żydowi, świat dziewczynki zmienia się na zawsze…"
"Zabił się, bo kochał życie."
Mimo że język jest zwyczajny i prosty pokochałam styl Zusaka. To jak pisze jest po prostu magiczne! Nie mogłam oderwać się od "Złodziejki..." i to nie tylko zasługa historii, która złapała mnie w swoje sidła, ale też języka. Historia mnie złapała a język sprawił, że nie chciałam uciekać.
"Drobna uwaga. Na pewno umrzecie."
Książka jest jedyna w swoim rodzaju dzięki narracji, którą prowadzi Śmierć. Nie to nie jest pomyłka, nie nie kłamię i nie robię sobie żartów. Historię Liesel opowiada Śmierć we własnej osobie. Śmierć, która jest barziej ludzka niż mogłoby się wydawać, Śmierć, która opowiada o tym co robi, Śmierć, która w opowiadanej przez siebie historii lubi zdradzać dalszą fabułę, Śmierć, która jest szczera do bólu.
Nigdy nie sądziłam, że historia dziewczynki młodszej ode mnie może mnie tak zaciekawić. Zwykle sceptycznie podchodzę do powieści, w których bohaterami są dzieci, ale Liesel była inna, była wyjątkowa. Zmieniła ją sytuacja, w której się znalazła. W trakcie czytania nie myślałam ile Liesel ma lat, czasami miałam wrażenie, że jest dorosła. Uwielbiam Liesel za jej miłość do książek, za jej wrażliwość i stosunek do innych ludzi.
W "Złodziejce książek" jest cała masa bohaterów, których z łatwością można polubić. Zusak pokazał, że nie każdy Niemiec był złym nazistą, pokazał zwykłych ludzi, którzy po prostu chcieli przetrwać. Hans i Rosa byli najwspanialszymi rodzicami zastępczymi dla Liesel. Hans kochający i czuły ujął mnie od razu, do Rosy musiałam się przekonać, bo z początku myślałam, że będzie okropną kobietą, ale okazała się czułą kobietą, która swoje uczucia okazywała inaczej.
Rudy, który był wspaniałym przyjacielem Liesel, marzycielem i chłopcem, który zasługiwał na więcej. Max, który ujął mnie swoim spokojem i bezwarunkową przyjaźnią.
"Z nieznanych mi powodów umierający zawsze
zadają pytania, na które znają odpowiedź. Może dlatego, że przed
śmiercią muszą się upewnić, że jednak mieli rację."
Po "Złodziejce książek" spodziewałam się czegoś innego, w sumie nawet nie wiem czego, może myślałam, że Liesel będzie kradła książki inaczej niż to robiła, może myślałam, że książka nie poruszy mnie, tak jako to zrobiła.
Pokochałam Leisel i jej historię, Zusak pozwolił mi spojrzeć inaczej na drugą wojnę światową. Autor dostarczył mi wielu wzruszeń, szczęścia i smutku za co bardzo mu dziękuję. "Złodziejka książek" to książka wyjątkowa, którą powinno przeczytaj jak najwięcej osób.
Moja ocena:10/10
Książka została przeczytana w ramach Blogowego Klubu książki i wyzwania Rekord 2014
__________________________________________
Słowem wyjaśnienia...
Nie było mnie długo w blogsferze, ale to nie dlatego, że zawieszam bloga lub z niego rezygnuje, ale w zeszłym tygodniu stało się coś co sprawiło, że nie miałam głowy do bloga, nie będę pisała o co chodzi, zachowam to do siebie, mam nadzieję, że mnie zrozumiecie.
Mam nadzieję, że teraz regularnie uda mi się dodawać posty i czytać jak najwięcej, bo we wrześniu jest bardzo krucho z czytaniem u mnie, ale zobaczymy jak zakończy się ten miesiąc. Mam plan wprowadzenia nowego cyklu, ale zobaczymy jak to wyjdzie. Zapraszam do zapisania się do wyzwania "Lektury nie gryzą", zaniedbałam to wyzwanie, ale teraz zacznę je bardziej promować. Zapraszam też na mojego tumblra, nie jestem tam super aktywna, ale od czasu do czasu coś dodam lub zdrebloguje :)
Są tutaj jacyś kibicie siatkówki? Kto kibicuje naszym? Grają wspaniale, co tutaj dużo pisać zasługują na złoto i tyle! Jutro mecz z Niemcami, do boju Polacy!